Wczoraj od rodziców dzieci i młodzieży grającej w TKM Włocławek otrzymaliśmy długą wiadomość. Wobec działalności klubu zostało skierowanych szereg zastrzeżeń. TKM Włocławek chce opuścić około 16 zawodników.
"Zwracamy się z uprzejmą prośbą jako rodzice dzieci i młodzieży z Włocławka, o pomoc w nagłośnieniu procederu praktykowanego przez Towarzystwo Koszykówki Młodzieżowej we Włocławku, w stosunku do dzieci i młodzieży chcącej uprawiać sport w naszym mieście.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to dość prywatna sprawa, ale mając na uwadze skalę zaistniałej sytuacji – kiedy klub opuścić chce +/- 16 zawodników, uważamy, że warto nagłośnić sprawę, jako ostrzeżenie dla innych rodziców i chłopców rozważających możliwość dołączenia do klubu, oraz sygnał ostrzegawczy dla miasta, ponieważ klub TKM Włocławek otrzymuje również spore dofinansowania na rozwój zawodników i popularyzowanie sportu wśród dzieci i młodzieży.
Sprawa dotyczy tzw. kwoty ekwiwalentu za wyszkolenie zawodnika. Nasze dzieci to chłopcy w wieku 10-17 lat, zatem nie jest to problem tylko jednej grupy wiekowej, a zahacza nawet o 10 latków.
Powierzyliśmy swoich synów klubowi w nadziei na to, że rozwiną ich umiejętności sportowe, pasje i pomogą spełniać marzenia o byciu sportowcami. Niestety polityka klubu, która ma miejsce od dłuższego czasu tak bardzo zaczęła mówiąc potocznie "dobijać" nasze dzieci, że podjęliśmy niezwykle trudną decyzję o zmianie klubu. Dodamy, że takie myśli nachodziły jednostki już wcześniej ale nie mieliśmy alternatywy na zmianę, nie wiedzieliśmy na jak szeroką skalę dzieci są zdecydowane zmienić klub, dopiero niedawno zebrała się nas większa grupa. Wiemy również, że pojedyncze osoby próbowały zmienić klub wcześniej ale niestety bez skutku- już wiemy dlaczego.
Jako rodzice ponosiliśmy składkę członkowską w kwocie- w zależności od sezonu 70-100 zł (obecnie 150 zł). Dodatkowo jako wyjątkowo zapaleni fani koszykówki, jak na Włocławek przystało, byliśmy obecni na każdym meczu, umożliwiliśmy klubowi prowadzenie transmisji live z meczy. Musieliśmy również zakupić stroje sportowe, oczywiście każdy płacił za nie indywidualnie- kwoty rzędu około 400 zł. Nie było innej możliwości, nie było alternatywy dla kogoś kto nie ma takich środków- zawodnik musiał posiadać strój. W sytuacji kiedy do klubu dołączali nowi zawodnicy- my musieliśmy pożyczać prywatne stroje żeby mogli zagrać, klub nie posiadał swoich zapasowych. Również zakup dresów był finansowany przez każdego rodzica, a posiadanie dresu było obowiązkowe. Klub nie zapewnia również piłek, więc każdy zawodnik musi mieć swoją, określoną z góry przez klub, również sprzęty typu roller itd. są do zakupienia we własnym zakresie.
Oczywiście do kosztów ponoszonych przez rodziców dochodzi opieka medyczna – rehabilitacja w razie kontuzji, diagnostyka i zakup sprzętu. Od kilku lat podnosiliśmy również koszty wyjazdów na mecze w wyższej lidze- „płacisz albo nie jedziesz – nie grasz – nie rozwijasz się” a od dwóch sezonów płaciliśmy również za mecze na miejscu- i nie były to symboliczne składki, bo w miesiącu zdarzało się po 45-50-60 zł nawet kilkukrotnie!
Od 2 lat w klubie TKM zaszły poważne zmiany, które ostatecznie sprowokowały nas do odejścia. Klub sprowadził zagranicznego trenera głównego, oraz asystenta, co miało być i początkowo było uważane za wspaniały krok w rozwoju zarówno klubu jak i młodzieży, włocławscy trenerzy będący wspaniałymi pedagogami oraz autorytetami zostali odsunięci na bok. Szybko okazało się, że trener jest po prostu mówiąc bez ogródek despotą, który w każdym, nawet najbardziej zapalonym koszykarzu potrafi wywołać awersję do sportu i treningów. Niejednokrotnie chłopcy byli wyzywani, wyrzucani wraz z obelgami z treningu do szatni, wyśmiewani, czy nazywani gorszymi od innych. Dotyczyło to chłopców, którzy wcześniej notowali również wspaniałe osiągnięcia! Chłopcy, którzy są od lat zgraną drużyną, przyjaciółmi na boisku i poza nim, zaczęli być na siebie buntowani. Mieli powiedziane, że są rywalami – muszą być lepsi żeby wygryźć kolegów z gry. Jako rodzice zainwestowaliśmy kolejne pieniądze m.in. w sesje indywidualne z trenerem mentalnym, który miał pobudzić w naszych chłopakach dawny zapał do sportu, bo wiedzieliśmy, że oni chcą grać – tak jak robili to wciąż na boiskach między osiedlowych, ale jak przychodził czas treningu, rozgrywek – każda wymówka stawała się dobra, żeby unikać trenera. Było to tym bardziej ewidentne, że wiedząc, że trening prowadzi asystent trenera – włocławski trener, chłopcy stawiali się na treningu bez większych obiekcji. W klubie pojawili się również zawodnicy kontraktowi, z roczników 2008, 2009 i 2006, którzy zajęli miejsce włocławskich wychowanków- jak do takich zabiegów mają się dotacje, które klub pozyskuje na rozwój koszykówki wśród włocławskiej młodzieży? Dlaczego nasi chłopcy musieli ponosić koszty strojów, dresów, wyjazdów, a inni mieli wszystko zapewnione – bo to my jako rodzice dokładaliśmy się do ich wyposażenia. W obecnym sezonie, klub pokusił się o kolejne transfery z Polski. Chłopcy mają zapewnioną grę w każdym meczu, profesjonalną opiekę zarówno wyżywienie jak i kieszonkowe – my zostaliśmy poinformowani o podniesieniu składki członkowskiej o 50% (było 100 zł – jest 150 zł). Odnosząc się do rocznika 2008 i 2007 chłopcy zostali podzieleni na dwie grupy. Lepszą i gorszą, chociaż oficjalnie nikt tego nie mówi ale, cytując działacza klubu „chłopcy których transfery zostały przeprowadzone nie po to przyjechali żeby być w grupie B” - zatem jasne mamy, że grupy nie są równe. Grupa B została przydzielona do trenowania w sali gimnastycznej szkolnej, której wymiary nijak mają się do wymiarów boiska meczowego, nie dostała trenera motorycznego, którego ma grupa A, ich trening tylko w pierwszym tygodniu września, został odwołany 3x z 5.
Decydując się na odejście do innego klubu, poprosiliśmy klub TKM Włocławek o racjonalne podejście do tematu „wykupienia” zawodników. Jesteśmy rodzicami, którzy inwestowali swoje pieniądze w rozwój dzieci, pod zwierzchnictwem klubu oczywiście, ale jednak koszty jakie ponieśliśmy niejednokrotnie w miesiącu przekraczały kwotę składek. Przede wszystkim, nawet mając wysoki wzrost, są to nadal dzieci – mając 10 czy 15/17 lat to nadal jest chłopiec, który nie jest zawodnikiem profesjonalnym. Klub jednak zasłaniając się tym, że to SSK BASKET ma wykupić zawodników nie chciał z nami rozmawiać, powiedział, że jest otwarty na propozycje ale od klubu Basket.
To my zabiegaliśmy o przyjęcie naszych chłopców do innego klubu, to dla nas trenerzy i działacze zdecydowali się stworzyć rocznik umożliwiający grę w lidze starszym chłopcom, bo do tej pory nie działał w tym roczniku, dlatego nie chcemy dodatkowo obciążać klubu ogromnymi kosztami za wykupienie zawodników. Klub TKM Włocławek zażądał za każdego z zawodników z rocznika 2008 i 2007 kwotę 8 tysięcy złotych. Natomiast za młodszych chłopców z roczników 2010 -2012 klub żąda kwot 5 – 3 tysiące.
Najbardziej bolesnym dla nas faktem jest to, że mimo wielu lat wspólnej działalności dla klubu i z klubem, nasi chłopcy zostali potraktowani jak łatwy sposób na spłatę zadłużeń, jakie wiemy, że klub posiada.
Po raz kolejny wystąpiliśmy do klubu TKM już na drodze oficjalnej, przez SKK BASKET, o zmniejszenie kwot. Każdy rodzic opisał swoją sytuację, wyraził przywiązanie do wielu lat wspólnych działań, i przywołując zdaje się główną myśl działalności klubowej, jaką jest chęć rozwoju dzieci i młodzieży oraz przypominając działaczom, że jest to swojego rodzaju misja a nie biznes, poprosiliśmy o zmiejszenie kwot do minimum, na jaki nas stać. Nasi chłopcy nie są profesjonalistami, nie robią kolejnego kroku w karierze idąc do klubu z kontraktem zarabiając pieniądze, nie zmieniają miasta – zostają we Włocławku i chcą na równych zasadach oddawać się ukochanej dyscyplinie sportu. Klub jednak kolejny raz potraktował nas „po swojemu” i obniżył części zawodników kwoty do 2 tysięcy innym do 7 tysięcy a jeszcze innym do 5 tysięcy złotych. Na jakiej podstawie? Czy koszt wyszkolenia zawodnika trenującego 3 lata w klubie jest taki sam jak zawodnika trenującego tam 9 lat? Czy chłopcy z rocznika 2007 są mniej wyszkoleni – bo ich „kwota ostateczna” to 5 tysięcy złotych, niż chłopcy z rocznika 2008 – tutaj 7 tysięcy złotych. Skąd takie rozbieżności w kwotach ostatecznych, skoro „widełki” PZKOSZ są równe- zatem jeśli negocjacje zaczynają się z tego samego poziomu to powinny na tym samym się skończyć?"
Przesłaną do nas wiadomość przekazaliśmy do TKM Włocławek. Dziś otrzymaliśmy odpowiedź. TKM Włocławek odniósł się do części zarzutów postawionych przez rodziców.
"Informujemy, że wszelkie działania jakie prowadzone są w sprawie transferów dotyczących wychowanków klubu TKM Włocławek są zgodne z Regulaminem Współzawodnictwa Sportowego Polskiego Związku Koszykówki. TKM Włocławek od ponad 15 lat szkoli dzieci i młodzież, co roku dokonując transferów swoich wychowanków do klubów w całej Polsce jak i poza jej granice, tak samo jak dokonuje transferów do klubu TKM, wychowanków z innych klubów. Stronami, które prowadzą negocjacje w sprawach ustalenia wysokości ekwiwalentu za wychowanie zawodnika w opisanych poniżej mailu są kluby SSK Basket Włocławek (wnioskujący o wydanie listów czystości) a TKM Włocławek oraz Kujawsko-Pomorski Związek Koszykówki (negocjator i strona ustalająca ostatecznie wysokość ekwiwalentu). W związku z trwającą procedurą negocjacji, do czasu jej zakończenia Zarząd Klubu powstrzymuje się od komentarza. (prawdopodobnie postępowanie zakończy się w przeciągu tygodnia). Oczywiście po otrzymaniu decyzji od KPZKosz, klub przekaże Państwu pełne wyjaśnienie, zmian jakie następują w klubie, jej powodów i przyszłych oczekiwanych rezultatów i celów." - napisał Zarząd TKM Włocławek
Czekamy na kolejne informacje od TKM Włocławek.
Napisz komentarz
Komentarze