Od Sylwestra upłynął już miesiąc, jednak wrócimy do wydarzeń z początku tego roku. Jeszcze w momencie, gdy w wielu salach balowych oraz mieszkaniach trwało huczne witanie Nowego Roku policjanci otrzymali zgłoszenie o małoletnich, z którymi nie było kontaktu. Rzecz działa się na osiedlu Południe, konkretnie przy ulicy Asnyka. Dwaj nastolatkowie znajdowali się w mieszkaniu, które było zamknięte. Aby się do niego dostać policjanci poprosili o pomoc strażaków z Państwowej Straży Pożarnej.
"Dnia 1 stycznia mieliśmy interwencję przy ulicy Asnyka o godzinie 3:04. Policja poprosiła o pomoc w otwarciu mieszkania. Z przekazanych nam informacji wynikało, że może się w nim znajdować dwóch małoletnich. Strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 dostali się do mieszkania przez balkon i otworzyli drzwi policjantom, którzy prowadzili dalsze czynności." - informuje bryg. Mariusz Bladoszewski, oficer prasowy KM PSP we Włocławku
W środku rzeczywiście znajdowało się dwóch małoletnich w wieku 12 i 13 lat. Stan młodszego wymagał hospitalizacji.
"W poniedziałek (1.01.24) otrzymaliśmy zgłoszenie o braku kontaktu z małoletnim, który miał przebywać u kolegi w domu na osiedlu Południe. Aby umożliwić wejście do domu, na miejsce przyjechała straż pożarna. Wewnątrz mundurowi zastali dwóch małoletnich w wieku 12 i 13 lat, z którymi był utrudniony kontakt słowny. Wezwane na miejsce pogotowie zabrało młodszego z chłopców do szpitala. Starszy natomiast, po konsultacji medycznej, został przekazany rodzinie. O zdarzeniu powiadomiono sąd rodzinny." - informuje Komenda Miejska Policji we Włocławku
Dziś tj. 31 stycznia otrzymaliśmy informację z Sądu Rejonowego we Włocławku.
"12 stycznia z Komendy Miejskiej Policji wpłynęła do tutejszego Sądu informacja dotycząca dwóch małoletnich. Sprawa została zarejestrowana pod sygnaturą (...) i przydzielona Sędzi Sądu Rejonowego. 18 stycznia zlecono kuratorowi sporządzenie wywiadu w ciągu 14 dni" - odpowiada Prezes Sądu Rejonowego SSR Dariusz Braciszewicz
Nieletni nie są spokrewnieni. Pozostaje pytanie gdzie w tym czasie znajdowali się rodzice, pod których opieką powinni znajdować się nieletni. Dlaczego nikogo nie było w domu do którego wchodzili strażacy? Pod wpływem jakich substancji znajdowały się dzieci, że utrudniony był z nimi słowny kontakt a jeden trafił do szpitala? Do sprawy wrócimy
Napisz komentarz
Komentarze