PYTANIE: Co motywuje Pana do startu w wyborach o mandat prezydenta miasta?
MACIEJ MACIAK: Wiara i wiedza, że jest to niezbędne dla lepszego życia Włocławian a więc i mojego. Może to nieco rozwinę? We wielu miastach w Polsce zarządzają bezpartyjni włodarze jako prezydenci. Przeciętny Włocławianin nawet nie zdaje sobie z tego sprawy ponieważ w naszym mieście partie zdominowały władzę samorządową i przyzwyczailiśmy się do takiej sytuacji. Na około 123 miasta prezydenckie w Polsce ponad 70 posiada bezpartyjnego prezydenta. W tych miastach lepiej się dzieje niż w tych gdzie prezydent jest z nadania swojej partii. Najbliższy przykład to pobliski Toruń. Dzięki temu Toruń zyskuje, gdyż partie (jedna przez drugą) starając się popisać przed wyborcami i zabiegają o interes mieszkańców i miasta. Nie mają też presji ze strony elektoratu i działaczy aby podłożyć nogę władzy, która jest wtedy z ich znienawidzonej partii. Często takie podkładanie nóg odbywa się kosztem mieszkańców. Taki bezpartyjny prezydent jest jakby neutralny. Zyskuje tylko interes miasta. Dodam tu jeszcze jako ciekawostkę fakt, że mniejsze miasta, w których organem wykonawczym jest burmistrz to jeszcze większy procent bezpartyjności. W tych miastach partie niezbyt się angażują w wybory, gdyż jak się domyślam nie ma tam tylu intratnych stanowisk do obdzielenia pomiędzy swojaków a i budżety tych miast są mniejsze - więc kampania wyborcza może się nie zwrócić Zatem bezpartyjny prezydent to większa szansa na dobrobyt niż ten partyjny. Ja nie widzę we Włocławku nikogo kto by mógł jako bezpartyjny włodarz dokonać takiego korzystnego przełomu. O ile uważam, że jest wiele osób, które by się do tej funkcji nadawały - to z jakichś powodów nie chcą podejmować trudu kampanii wyborczej. A skoro nikt się nie garnie komu nawet bym mógł pomóc - zrobię to sam. I proszę mi wierzyć będzie to z korzyścią dla wszystkich. Nawet tych, którzy jako aparatczycy partyjni walczą w tej chwili o byle ochłap, bo możliwości we Włocławku są coraz mniejsze.
PYTANIE: Nawet to przekonujące, ale czy da Pan radę wygrać wybory jako bezpartyjny kandydat. Partie mają do pomocy swoje struktury?
MACIEJ MACIAK: Ach te "struktury"... czyli grono osób, które wie, ze gdy ich partyjny kolega wygra prezydenturę czy fotel burmistrza to oni na tym osobiście skorzystają. Pomagają zatem w kampanii wyborczej swojego lidera jakby walczyli o własny interes. Objawia się to później tym, że po wyborach to właśnie oni wygrywają konkursy na kluczowe stanowiska albo przetargi gminne. Ten stan nazywamy nepotyzmem, który jak udowodniono nie sprzyja sprawiedliwemu i korzystnemu rozwojowi społeczności. Rzeczywiście ja nie ciągnę za sobą tego partyjnego odwłoka. Moim zapleczem są zdrowo-rozsądkowi Włocławianie. Moja oferta, to bezpartyjny prezydent, dla którego będą się liczyły tylko kompetencje i zaangażowanie jeśli chodzi o te kluczowe stanowiska. Poziom życia podniesie się dzięki temu dość szybko i nie trzeba będzie nikomu nic "załatwiać". Proszę mi uwierzyć, że możliwości jakie daje gospodarka wolnorynkowa spowodują potężny wzrost aktywności społecznej i przedsiębiorczości. Ale nie wolno jej blokować oddając ważne funkcje tym, którzy nie będą się starać, bo fuchy załatwili sobie po znajomości. Myślę, że we Włocławku jest wiele osób, które zdają sobie z tego sprawę i zagłosują zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i za niecałe dwa miesiące w mieście dokonamy zmiany kierunku ze wstecznictwa na rozwój i dobrobyt. W poprzednich wyborach uzyskałem 14% poparcia w pierwszej turze i naprawdę niewiele brakowało aby wejść do drugiej tury glosowania. Ten rekordowy jak na bezpartyjnego kandydata wynik został osiągnięty pomimo wprowadzających w błąd sondaży, które dawały mi tylko 1% poparcia. W obecnych wyborach już nie da się wmówić, że Maciej Maciak nie jest kandydatem rokującym i ci wszyscy, którzy nie chcieli zmarnować głosu na mnie wybiorą bezpartyjność w samorządzie włocławskim. W poprzedniej kampanii aktywnych osób działających dla KWW Macieja Maciaka było zaledwie kilka. Obecnie mamy ich kilkadziesiąt. Wynik więc musi być tez kilkukrotnie lepszy. Ale my potrzebujemy aby każdy kto pięć lat temu na mnie zagłosował poprosił (a najlepiej przekonał) jeszcze tylko jedna osobę i w końcu we Włocławku będziemy mieli bezpartyjnego prezydenta.
PYTANIE: Od ostatnich wyborów ubyło z miasta około 10 tysięcy mieszkańców, którzy mogli być niezadowoleni z sytuacji w mieście. Na przykład nie mieli tu dla siebie odpowiedniej pracy. Oni pewnie nie głosowali na obecną koalicję PO-Lewica a nawet PiS. Mogło Panu ubyć wyborców? A pańscy partyjni kandydaci obiecują nieustannie inwestycje. Tym zyskują wyborców.
MACIEJ MACIAK: Proszę samemu sobie odpowiedzieć na ten paradoks. Czy poważni inwestorzy będą woleli wyłożyć duże pieniądze w mieście gdzie rządzi silna struktura partyjna, z którą mogą mieć duże problemy, czy zainwestować tam gdzie jest neutralny, bo bezpartyjny prezydent? Takie firmy nie są zarządzane przez jakichś ułomków intelektualnych a przez wysoko opłacanych analityków. Znam przypadek firmy, którą miasto mogło pozyskać jako solidnego pracodawcę, ale osoba decyzyjna już na wstępnych rozmowach postawiła tej firmie ultimatum - "co z tego miasto będzie miało i ile będą wpłacać na jakiś klub sportowy". Gdy inwestor usłyszał te butne warunki uciekł do innego miasta. Straciliśmy pieniądze z podatków i miejsca pracy. Inwestorzy, jak pokazują statystyki zawsze wolą ryzykować własne pieniądze tam gdzie władza jest neutralna. Zatem już sam fakt, że w mieście będzie taki neutralny prezydent sprawi, że ludzie nie będą musieli wyjeżdżać z Włocławka a wielu powstrzyma swój wyjazd w nadziei, że się im sytuacja wkrótce poprawi. Jestem dobrej myśli. A co do tych obiecywanych inwestycji przez moich partyjnych konkurentów, to efekt jest z nich taki, że w mieście ubywa miejsc pracy za czym idzie coraz mniejsza liczba mieszkańców. Proszę samemu wyciągnąć wnioski z tych obietnic. Dla mnie wzorem inwestowania jest to co obserwujemy w wielu miastach na świecie. Gdzie przez kilka dekad miasta te powiększyły się setki razy. to się da zrobić tez i u nas. Gospodarka wolnorynkowa daje takie możliwości, ale trzeba chcieć i potrafić je wykorzystywać a nie opowiadać bajki bez pokrycia.
PYTANIE: Politycy we Włocławku są jednak bardziej rozpoznawalni niż Pan?
MACIEJ MACIAK: Ja wiem. To prawda, ale co innego to rozpoznawalność, a co innego zaufanie i wiedza wyborcy, że dany kandydat jest właściwy. Są tacy politycy w Polsce, których wszyscy znamy, ale w wyborach nie potrafią przekroczyć nawet progu wyborczego. Powstrzymam się od wymieniania ich nazwisk. Jako dziennikarz włocławski przeprowadziłem setki interwencji mieszkańcom Włocławka. Ludzie mnie znają z konsekwencji i rzetelnego podejścia do ich problemów. Sprawy te dotyczyły niemal wszystkich aspektów życia mieszkańców i gospodarki miejskiej. Nie ma ulicy w mieście, którą bym się nie zajmował. Dla tych osób byłem jedyną osobą, która pochyliła się nad ich problemem i żaden lokalny polityk, który zadbał o to, aby pokazywać swoją twarz, gdzie popadnie nie zostanie przez nich obdarzony zaufaniem takim jak ja. Rzeczywiście nie robiłem sobie zdjęć na Facebooka w kąpielówkach, w kasku czy na rowerze przy byle okazji. Nie jeździł za mną nadworny fotograf i nie obsługiwał mnie sztab dziennikarzy opisujących byle błahą sytuację. Pracowałem w terenie między ludźmi, którzy widzieli moje zaangażowanie. Świadectwo tych ludzi będzie moją najlepszą wizytówką. Jeśli nie to nic dobrego nas nie czeka. Własnym głosowaniem na takich "celebrytów" sprawimy, że w następnych wyborach liczyć się tylko będzie kto miał więcej zrobionych zdjęć na Instagramie lub więcej razy pokazał się na meczu. Po co taki włodarz - celebryta miałby się narażać dla dobra mieszkańców jak ich interesuje tylko czy jest rozpoznawalny. Nie życzę sobie i innym takiego włodarza.
PYTANIE: Dużo zyskać może pańska kandydatura na tym, że ludzie lubią zmiany. Taka mamy naturę. Tym bardziej, że jak pan zauważył miasto się kurczy. Ale przecież nie jest powiedziane, że obecny prezydent zostanie wymieniony na Pana, może być to ktoś inny...
MACIEJ MACIAK: No to bądźmy konsekwentni w tym dążeniu do zmiany i zmieńmy naprawdę a nie tylko dla pozoru. Dla przykładu Pan Kukucki, bo już chyba ta tajemnica się odtajniła, że będzie kandydatem. Jaka z niego byłaby "zmiana" jak przez ostatnie 6 lat rządził miastem jako zastępca prezydenta? Jak zaufać tej kandydaturze skoro chwilę wcześniej chciał być już nie zarządzającym miastem, z której to funkcji zrezygnował, a senatorem, którym go ludzie wybrali. Chwilkę później już chciał być ministrem, którym został. Teraz chce być znowu zarządzającym miastem? Czy Pan Kukucki w ogóle sam wie kim chce być w życiu? Do tego dochodziłby fakt nie liczenia się z publicznymi pieniędzmi, bo gdyby wygrał wybory prezydenckie to trzeba by było rozpisać ponowne wybory do Senatu, gdyż są to okręgi jednomandatowe. Ile milionów w ten sposób zmarnujemy jako podatnicy? Przecież chęć zmiany jaka jest w nas jak Pan słusznie zauważył oznacza zmianę na lepsze, a nie na to co już było. Jak ma być zmiana to zawsze na lepsze lub na nowe, bo nowe to zawsze jakaś nadzieja na prawdziwą zmianę. Po pierwsze PiS już rządził Włocławkiem tylko, że to wtedy się nie nazywało PiSem. Po drugie PiS nie ma w naszym mieście potencjału, aby wygrać drugą turę prezydencką co udowodniło kilka ostatnich wyborów. PiS jedyne co może to wypchnąć kandydata bezpartyjnego z drugiej tury i ją przegrać. Dzięki temu rządzą miastem ci którzy rządzą. Najlepiej by było aby PiS nie wystawiał kandydata na prezydenta wtedy niezależny kandydat wygra w drugiej turze obojętnie z kim się w niej nie spotka... To by było dobre dla wszystkich.