1. Stara się Pan przekonywać do dobrobytu, do pomnażania majątku... Zastanawiał się Pan nad tym, że może ludzie nie chcą tego, że wystarczy im to co mają i są zadowoleni?
MACIEJ MACIAK: Jest takie mądre powiedzenie, że "pieniądze szczęścia nie dają, ale bez pieniędzy człowiek jest nieszczęśliwy". W moim dążeniu do bogatego miasta bogatych obywateli nie chodzi o zwykłe zaspokojenie własnego, dzikiego instynktu. Żeby żyć długo i szczęśliwie potrzebujemy aby nasze otoczenie, czyli rodzina, znajomi czy sąsiedzi też byli szczęśliwi i nie jest tylko banał, ale fakt potwierdzony naukowo. Co mi po bogactwie jak będę żył w mieście się degradującym, z którego wyjadą znajomi, bo nie będzie tu dla nich odpowiednich perspektyw, lub też moje dzieci zarażone wizją lepszego życia w innym miejscu a moi rówieśnicy umrą przedwcześnie, bo niedoinwestowana służba zdrowia zapewni im przedwczesny zgon. Nawet jak mi się poszczęści, to zostanę sam i na pewno będę szczęśliwy. To sensowna i dojrzała postawa wobec życia, na które poważny wpływ mają politycy, jednak coś w naszej społeczności szwankuje, bo nie dostrzegam we Włocławku ani wzrostu dobrobytu ani świadomości społecznej jaki ważny on jest. Wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, żyją z dnia na dzień bez wyraźnego celu i w samotności. Za taki stan rzeczy odpowiedzialni są ci, których wybieramy w wyborach. Ludzie ci maja znacznie wyższy poziom świadomości oraz możliwości finansowe. Głównie dzięki temu, ze są u władzy. Oni wraz ze swoim otoczeniem stworzyli klany, w których poziom satysfakcji z życia jest - jako taki... Pocieszają swoje ambicje egzotycznymi wakacjami, drogimi gadżetami czy fajnym autem. Te endorfinowe "nagrody", dające większą satysfakcję uzyskują rzeczami spoza Włocławka lub na zewnątrz Włocławka. Ich na to stać, ale mówimy tu o około 10-20 procentach obywateli, a co z resztą? Ta reszta społeczeństwa usypiana jest kroplówką znieczulającą, że dobrze jest jak jest, ale dobrze wcale nie jest! Rządzący dają na otarcie łez drobny ochłap społeczeństwu aby było ono zadowolone jak dziecko, któremu rodzice kupili zabawkę za parę złotych aby nie płakało.
2. Ale przecież Pana konkurenci na funkcję prezydenta Włocławka podają "konkrety", czego dokonali. Więc rozwój jakiś jest!
MACIEJ MACIAK: Wskaźniki miejski bija na alarm a ludzie są "ładowani" tanimi sztuczkami o jakimś mitycznym rozwoju. Rozwój miasta to epoka Gierka oraz lekki po niej "poślizg" w latach osiemdziesiątych. Wtedy to powstały zakłady, do których potrzebni byli ludzie do pracy. Dzięki temu zbudowano trzy duże osiedla mieszkaniowe: Zazamcze, Południe i Kazimierza Wielkiego. To był prawdziwy rozwój. Mówiło się wtedy, że Włocławek będzie miał 150 tys. mieszkańców. Od ostatnich około czterdziestu lat miasto się już nie rozwija a zwija. To nie rozwój a zaledwie OBSŁUGA (i to kiepska) tego co wcześniej zostało zbudowane. Ze względu na malejącą liczbę mieszkańców miastu grozi degradacja społeczna i to wśród grup zawodowych, które mogą obecnie czuć się w miarę zadowolone z życia. Wszelkie zawody nie uczestniczące w procesie produkcji w kurczącym się mieście będą redukowane. O kim tutaj myślę? Policjanci, urzędnicy skarbowi, nauczyciele, pracownicy miejskich spółek, urzędnicy ZUS, sędziowie, adwokaci, itd, itp. Liczba tych osób mogąca znaleźć zatrudnienie w malejącym mieście musi topnieć, bo wynika z proporcji. Można ją jeszcze sztucznie utrzymywać jakiś czas z pieniędzy pochodzących z kredytów, ale i tak musi po pewnym czasie wrócić do odpowiedniego balansu. Czy w związku z tymi faktami możemy wszyscy czuć się zadowoleni?
3. Rzeczywiście nikt do tej pory nie poruszał problemu redukcji etatów wydających się bezpiecznymi w obliczu spadku mieszkańców. To logiczne. No ale co robić w takiej sytuacji?
MACIEJ MACIAK: No trzeba dokonać zmian, ale prawdziwych zmian a do tego potrzebne są odpowiednie osoby a w zasadzie jedna - na funkcji prezydenta miasta. To on jako wizjoner ma wprowadzić nowy kurs w kierunku prawdziwego rozwoju. Nie startował bym do wyborów gdyby obecny prezydent działał tak jak oczekiwałem i co miałem z nim uzgodnione. Proszę pamiętać, że to dzięki mojemu ogromnemu wysiłkowi (jako nadawcy telewizji CW24) uzyskał tę funkcję. Nawet ludzie Platformy mnie zniechęcali do promowania jego osoby. Obiecaliśmy sobie, że po wygranych wyborach podwijamy rękawy i bierzemy się do pracy a pot ma po nas spływać ciurkiem. Po wyborach okazało się, że nie jest to człowiek mogący podejmować duże ryzyko i wysiłek na miarę potrzeb Włocławka. Nie startował bym też do wyborów gdyby Krzysztof Kukucki był właściwym kandydatem. Jako zastępca obecnego prezydenta nie ogarniał ważnych spraw Włocławka. Dziury w drogach, kiepski asfalt, zaniedbana infrastruktura czego efektem straty takie jak runiecie mostu na Wysokiej czy odstojnika przy Płockiej a jego koledzy na posadach miejskich. Jako kilkukadencyjny radny miejski też niczym mi nie zaimponował. No i najważniejsze - mam wrażenie, ze nie jest osoba samodzielną, że ten kto za nim stoi- prowadzi go w kierunku niekorzystnym dla mnie jako obywatela. Te dziwne decyzje o likwidacji zatok autobusowych czy sadzeniu drzew tam gdzie mogły by być parkingi dla ludzi dla mnie są nie do przyjęcia. W mojej ocenie jakby niezdecydowany jeszcze co chce robić w życiu, czy być senatorem, czy ministrem, czy członkiem zarządu łódzkiej spółki. Swoją karierę zawdzięcza partii i jest dla kolegów z tej partii lojalny. Już tą kampanią udowadnia, że nie liczy się z pieniędzmi podatników, bo gdyby wygrał trzeba by rozpisać ponowne wybory do Senatu w naszym okręgu a to kolejne miliony strat dla budżetu Państwa. Pozostałych dwoje kandydatów kojarzę jako działaczy Platformy Obywatelskiej. Zarówno Rafał Sobolewski jak i Barbara Moraczewska pełnili jeszcze do niedawna w upadającym Włocławku ważne funkcje i nie byli w stanie zahamować degrengolady miasta. Widać, że tych dwoje kandydatów nie wierzy w swój potencjał i startuje z list partyjnych. Przy czym zmieniają swoje szyldy jak dama rękawiczki. Jak miałem nie wystartować w tej kampanii aby mieszkańcy mieli prawdziwy wybór?
4. Fakt, zbyt wiele czasu upłynęło we Włocławku aby wierzyć w jakąś rewolucję gospodarczą z tymi samymi osobami, ale co wniesie zmiana na nową postać na włocławskiej scenie polityczne, czyli na Pana?
MACIEJ MACIAK: Przede wszystkim nie będę eksperymentował jak to robili moi kontrkandydaci. Żadnych nie wiadomo do czego zmierzających slalomów pomiędzy parkingami jak na ulicy Żabiej. Doprowadzenie do sytuacji, w której Włocławek nie ma nawet jednej apteki całodobowej nigdy się nie zdarzy. Będę musiał jako kandydat zależny tylko od woli Włocławian postępować w ich interesie, bo mnie odwołają i odejdę w niesławie. Kandydatowi partyjnemu gdy nabroi we Włocławku jakoś zawsze dobrze się dzieje, bo otrzymuje kolejną intratną funkcję. Czy byłej działaczce Platformy Pani Moraczewskiej źle się powodzi? Szybko się odnalazła gdy przestała być zastępcą Pana Wojtkowskiego. Jest dyrektorem szkoły w Wąpielsku. Poza tym, że dojeżdża ponad godzinę do pracy w jedna stronę, to nie ma źle. Może to dla niej jest właśnie motywacją, że startuje na te funkcje aby mieć bliżej do pracy? Mi pozostanie być tylko lojalnym w stosunku do Włocławian. Jak bym wykonał jakieś złe posuniecie nie będzie dla mnie "szalupy ratunkowej".
5. Same oszczędności wynikające z nie podejmowania niekorzystnych decyzji wystarczą aby zbudować dobrobyt wśród obywateli miasta?
MACIEJ MACIAK: To zależy od skali rozrzutności jaką mamy w mieście. Jeśli marnowane sa pieniądze na taką skalę jak mi się wydaje to tak! Po wprowadzeniu gospodarnego zarządzania, czyli oglądania każdej złotówki kilka razy przed jej wydaniem (co zawsze deklarują politycy a wychodzi inaczej) powinniśmy odczuć zmiany na lepsze, ale dobrobyt bierze się z dwóch elementów: oszczędności i pracy. Moim planem na Włocławek jest coś co nazwałbym SAMOWYSTARCZALNYM MIASTEM. To koncepcja rozwoju gospodarczego w dziedzinach, które obecnie nie istnieją jako lokalne formy aktywności gospodarczej i społecznej. Tak w skrócie musimy mieć wszystko co tylko się da pochodzące z Włocławka. Na przykład - jeśli dokonujemy jakiejś modernizacji drogi i niezbędne do niej będą słupki rozgraniczające chodnik z pasem jezdni, to te słupki muszą być wyprodukowane we Włocławku. jeśli nie ma takiej firmy, która mogła by je sprzedać do tej inwestycji to trzeba taką firmę stworzyć lub zachęcić już istniejącą do tego aby otworzyła nową linie produkcyjną. To samo dotyczy innych elementów takich jak drzewa, paliki, znaki drogowe, itd.. Tak samo w innych dziedzinach gospodarki miejskiej. Jeśli wyposażamy szkoły w cokolwiek (krzesła, ławki, tablice, długopisy) zróbmy wszystko aby było to MADE IN WLOCLAWEK. jako prezydent będę gwarantem tego aby zamówieniami publicznymi na początek wesprzeć taką produkcję. Jako prezydent też będę miał wpływ na promocję tych produktów do innych gmin i nie sądzę aby mi się to nie udało, no może poza gminami gdzie rządy sa partyjne, bo w tych gminach wygrywają głównie znajomi członków partii... Projekt SAMOWYSTARCALNEGO MIASTA da po pewnym czasie gigantyczne zatrudnienie i sens życia i pracy w mieście. Przy rządach partyjnych nie oczekujmy aby było to możliwe. We Włocławku przy zamówieniach publicznych nieomal wszystko pochodzi z zewnątrz, czyli kapitał wypływa poza miasto. ja to zmienię. To oczywiście tylko zarys koncepcji ale o tym może przy następnej rozmowie.
Napisz komentarz
Komentarze