Czy obecna kampania samorządowa we Włocławku nie wydaję się być zbyt grzeczna? Wyborcy mogą pomyśleć, że kandydaci się ze sobą jakoś dogadali...
MACIEJ MACIAK: Takie dogadywanie się nie było by niczym złym, gdyby w grę wchodziło porozumienie pomiędzy poważnymi osobami w trosce o dobro mieszkańców. Ja na włocławskiej scenie politycznej wśród najważniejszych graczy nie dostrzegam wielu poważnych polityków. Co do samego dogadywania się z ludźmi rządzącymi Naszym miastem, to nie polecam nawet próby kontaktu z kimś, kto jest we Włocławskiej polityce na decyzyjnych funkcjach, bo to niewiele da. Ci ludzie na pewno byli wielokrotnie proszeni a nawet błagani, aby załatwić wiele ludzkich problemów i zrealizować ciekawe pomysły, a sami wiemy jak jest... Po co więc ponownie błagać ich o cokolwiek? Choć powiem Panu, że całkiem im nieźle wychodzi realizowanie potrzeb do wszelkiego rodzaju imprez, na których mogą się zaprezentować, ale to niepoważne. Z niepoważnym politykiem można negocjować tylko z poziomu siły. Trzeba z nimi wygrać rywalizację o władzę a wtedy (nie mam co do tego żadnej wątpliwości) staną się lepsi.
Ale czy skłonności do imprez u polityków od razu muszą się kojarzyć z czymś niepoważnym?
MACIEJ MACIAK: Ja nie mówię o prywatnych "baletach" ani o urodzinach gdzieś w wydziale, gdzie się stawia ciasto i lampkę wina. Chodzi mi o patologiczny z oszczędnościowego punktu widzenia system stworzony i tolerowany przez polityków. Rzadko kto wie, że dotacje unijne lub rządowe mają z mocy przepisów w jakiejś części być wydane na promocję tych projektów. Jedną z form promocji jest stworzona przez polityków wykładnia, że w ramach takiej promocji można zrobić imprezę i to nie małą! Wydatki na imprezy dotyczące projektów z dofinansowaniem mogą sięgać kilku procent! Często w takich imprezach uczestniczą politycy, którzy wygrali wybory i ich układ władzy decyduje o przyznaniu takowych dotacji. Jest to tolerowane od lat. Czy to poważne przy porównaniu z podstawowymi często potrzebami mieszkańców? Sam się zastanawiam, jak odporne muszą być wątroby niektórych polityków... Ja alkoholu nie piję i zawsze marzyłem o tym, aby prezydent miał trzeźwe spojrzenie na włocławską rzeczywistość.
Czyli z pijącymi Pan się nie dogaduje?
MACIEJ MACIAK: A próbował Pan kiedyś porozumieć się z pijanym człowiekiem?
Rzeczywiście jest to trudne
MACIEJ MACIAK: No waśnie, ale wydaje mi się, że niektórzy politycy nawet na trzeźwo potrafią być niepoważni. Jeden z kandydatów na funkcję prezydenta jako mój konkurent został zapytany o jedno z moich haseł wyborczych dotyczących energii dla Włocławian po 40gr za 1kWh. Chodzi o Pana Krzysztofa Kukuckiego, który w wywiadzie w Radio PiK zniechęcając do mnie wyborców stwierdził, że "Myśli, że mieszkańcy Włocławka dobrze wiedzą, kto obiecuje jakieś energie". Otóż uważam, że mieszkańcy właśnie nie wiedzą kto we Włocławku płaci tak tanio za energię i myślę, że skoro był tyle lat zastępcą prezydenta to powinien ich o tym, że mogli mieć tani prąd poinformować... Ale temat prądu rozwinę bliżej wyborów. Za to przeraża mnie brak powagi u tego kandydata, który zaręcza w tym samym wywiadzie, że jego partia realizuje obietnice. Pan Kukucki robił nawet więcej niż obiecywał w poprzedniej kampanii w 2018 roku. Nie obiecywał dziurawych dróg, a wyszły mu włocławskie dziury całkiem nieźle jako zastępcy prezydenta od utrzymania nawierzchni jezdni. A co do kwestii mieszkań - mam w związku z tym pytanie - a co z obietnicą Pana Krzysztofa, że będzie dobrym senatorem? Przecież właśnie startuje na zupełnie inną funkcję! Czy obietnica bycia dobrym senatorem już jest nieaktualna? Czy jest to poważne? Co do tych mieszkań na Celulozowej, to przecież wszyscy wiemy, że mieszkania nie powstały by gdyby nie zaciągnięte długi miejskie. Wybudować na kredyt i to w dodatku drogo (czyli mało) każdy potrafi. Ja uważam, że mieszkania te powinny być tańsze, a więc mogło by ich być więcej. Co do zasług, to o zadłużaniu miasta decyduje raczej rada i prezydent a nie jego zastępca. Czy ja gdy kilkadziesiąt razy zrobię sobie zdjęcie w kasku na Celulozowej to będę mógł wmawiać wyborcom, że to moje dzieło? Przecież Celulozową sfinansowali wszyscy mieszkańcy w większych daninach, które były podnoszone w trakcie jego urzędowania i nikt tym ludziom za to nie dziękuje. Pan Kukucki wydaje się też nie liczyć z pieniędzmi publicznymi, bo gdy wygrałby wybory (mam nadzieję, że nie), to Państwo Polskie - czyli podatnicy - musieli by wydać kolejne miliony na powtórne wybory do Senatu. Ile za takie wybory można by wybudować dodatkowych mieszkań? Pewnie kilkadziesiąt. Czy to poważne traktowanie (i to swoich) wyborców?
Coraz częściej pada argument, że wygrana tego kandydata spowoduje kolejne wydatki, ale to może bardziej decyzja wyborców, a nie niepoważna postawa kandydata?
MACIEJ MACIAK: Myślę, że dobrym określeniem tej sytuacji było by, że "wina obopólna", choć bardziej winny będzie kandydat lub ten kto go do kandydowania nakłonił. Ma on większą niż przeciętny obywatel wiedzę i świadomość. Przynajmniej powinien... Czy włocławska lewica nie miała w swoich szeregach kogoś kto nie narażał by budżetu Państwa na wydatki i musiał być to Krzysztof Kukucki? Myślę, że na pewno kogoś by znaleźli jednak postąpili jak postąpili i wyborcy powinni wysłać wyraźny sygnał, że z nimi taki numer na "Niezdecydowanego Krzysztofa" nie przejdzie. Ja deklaruję, że będę dobrym prezydentem dla elektoratu Lewicy, bo trwonienie pieniędzy na widzimisię to domena arystokracji, a nie Lewicy. Jak Lewica chce być traktowana poważnie to niech udowodni, że na to zasługuje i wszystko będzie dobrze. Taki sam apel wystosowuję do kandydatki z list Platformy, która nie wiadomo czego szuka w Radzie Miasta Włocławek. Na swojej ulotce jaka jest rozdawana na ulicach podaje przepisy kulinarne. Ostatnio był to przepis na rybę. Zastanawiam się, czy jej elektorat z dumą będzie mógł po wyborach przyznać, że na nią głosował? Już kiedyś Pani Kopaczewska, bo o niej mówię skompromitowała swoją partię a co ważniejsze - Włocławek, bo zorganizowała imprezę alkoholową w biurze poselskim, utrzymywanym z naszych podatków. Wyborcy powinni podobnie jak w poprzednim przypadku oddać głos na naszego kandydata z Zazamcza - Michała Czajkowskiego, który jest poważniejszy niż ona i pomimo tego, że jest on o połowę młodszy niż Pani Kopaczewska, to nie wyobrażam go sobie puszczającego numer na rybę - czy to w kampanii wyborczej czy poza nią. Wybory powinny być dla każdego poważnego polityka okazją do poszerzania wiedzy społecznej elektoratu, a nie ładowania go przepisami na rybę czy bigos. Ale właśnie wpadłem na pomysł, że po wyborach mógłbym jako przyszły prezydent uratować etat Pani Kopaczewskiej (choć jest już w wieku emerytalnym i mogła by zwolnić etat dla innej wartościowej kandydatki. Oczywiście stanowiska zastępcy prezydenta ode mnie nie dostanie, ale mogę jej zaproponować pomoc kuchenną w jednej z włocławskich szkół.
Strasznie Pan okrutny!
MACIEJ MACIAK: Wcale nie! Okrutni są raczej politycy o których tu mówię. Przez ostatnie 5 lat wielu z Włocławian zostało zmuszonych do ucieczki ekonomicznej z Włocławka, pozostawiając tu swoich rodziców bez opieki, a pewnie inaczej planowali własne życie. Ci politycy partyjni są odpowiedzialni za to, że warunki życia dla wielu zmieniły się tak mocno na gorsze, iż doszło do załamania demograficznego. Wizja życia we Włocławku snuta przez polityków była zupełnie inna. Nie dotrzymali obietnic, a dziś wmawiają nam, że ich dotrzymują. Apeluję do wszystkich mieszkańców Włocławka, aby przestali głosować na partyjnych kandydatów. Jest Nas Włocławian 99% bezpartyjnych! Wybierzmy bezpartyjnego prezydenta. To poważny błąd, gdy bezpartyjny wyborca na siłę optuje za jakąś partią, bo wtedy inny wyborca robi to samo dla partii konkurencyjnej - tacy jesteśmy naiwni , bo życie polityków za którymi obstawiamy tylko się polepsza, a nie nasze. Moja propozycja dla pani Domiceli jest dość przyjemna, bo znacznie gorsze było by dla niej gdyby miała otworzyć sklep z alkoholem lub podawać gdzieś drinki pracując na wolnym rynku, który sama tworzy jako decydent. Zawsze na plakatach pisała, że chciała "po prostu służyć". To samo dotyczy Krzysztofa Kukuckiego. Myślę, że byłby fantastycznym gońcem urzędowym! Młody wysportowany, jest w ciągłym ruchu, a to Warszawa, a to Włocławek czy Łódź. Myślę, że korona mu by z głowy nie spadła, aby stał się takim "chłopcem na posyłki", ale wszystkich mieszkańców a nie kogoś, kto mu pomaga w karierze. To jednak są z mojej strony oferty "ciepłych państwowych posadek", bo innych działalność tych polityków wypędziła na obczyznę jak już w historii Polski bywało...
Kreatywnie, ale ostro wyszły te Pańskie propozycje...
MACIEJ MACIAK: No ale o to byłem pytany? Teraz już chyba nie mamy wątpliwości co do moich intencji w kwestii dogadywania się bo jest zbyt grzecznie. Mówiąc szczerze bardzo się cieszę oczekując na moment kiedy Włocławkowi przybędzie dwójka nowych, ofiarnych pracowników, a ja jako prezydent im te dwa miejsca pracy stworzę. Choć może tych etatów być nieco więcej, gdyż na listach partyjnych obu Państwa jest kilka osób, które na plakatach wypisują, że są bezpartyjnymi. Może nie była by to zła sprawa jakby we Włocławku idąc drogą prawdziwego rozwoju stworzyć szkołę filmową lub teatralną. Ci wszyscy ludzie startujący jako bezpartyjni, którzy dostaną najlepsze wyniki wyborcze z partyjnych komitetów mogli by w tej uczelni być wykładowcami. Wszak trzeba uczyć się od najlepszych. Niezła wizja Włocławka nam się tu z tego wywiadu wyłania. Nieprawdaż?
Napisz komentarz
Komentarze