Pod koniec lutego ulica Wojska Polskiego stała się miejscem pewnego politycznego incydentu. Na jednym z murów (na przeciw Teatru Impresaryjnego) pojawił się kontrowersyjny napis skierowany wobec Krzysztofa Kukuckiego, kandydata lewicowych sił politycznych na urząd prezydenta miasta w nadchodzących wyborach samorządowych. Napis, określał Kukuckiego mianem "damskiego boksera". Napis równie szybko jak się pojawił zaczął znikać. Farbą idealnie dobraną kolorystycznie zamalowano napis. Włocławianie jednak zdążyli wykonać fotografie, które przesłali do naszej redakcji. Jeszcze tego samego dnia zapytaliśmy w Komendzie Miejskiej Policji, czy została zgłoszona sprawa wandalizmu na ul. Wojska Polskiego, lub czy kandydat Kukucki lub jego pełnomocnik zgłaszali tę sprawę do organów ścigania. Rzecznik policji poinformował, że takiego zgłoszenia nie było.
O komentarz do sprawy chcieliśmy zapytać Krzysztofa Kukuckiego, obecnie senatora, ale nie odebrał telefonu. Komentarz do tej sytuacji jest niezwykle ważny, by zrozumieć przede wszystkim, skąd wzięły się zarzuty...
aktualizacja g. 13.30
Krzysztof Kukucki oddzwonił i skomentował sytuację:
"- Nie rozumiem, co miałbym tu komentować
Czy zgłosił Pan sprawę policji?
- Mam przygotowany wniosek w tej sprawie, służby się tym zajmą, to jest brudna kampania, nie jestem niczemu winny, nie mam się z czego tłumaczyć.
Czy podejrzewa Pan o wpis konkurencję polityczną?
-Nie, po prostu głupią osobę.
Skąd biorą się takie zarzuty?
-Nie ma podstaw, była kiedyś taka sytuacja że jeden z ówczesnych kandydatów na prezydenta próbował, jakiś taki wątek wrzucić to już kilka lat temu. Potencjalnie osoba najbardziej zainteresowana to prostowała, więc nie ma tematu."- podsumował kandydat na prezydenta Włocławka
Napisz komentarz
Komentarze