Na początku lutego opublikowaliśmy artykuł dotyczący zwolnień w firmie WIKA. Do naszej redakcji wpłynął list od pracownika tej firmy, który twierdził, że zwolniono już 50 osób, a kolejnych 250 również ma otrzymać wypowiedzenia. Sytuacja wywołała falę komentarzy. Do sprawy po kilku dniach odniosła się Wika (artykuł TUTAJ).
Miesiąc później otrzymaliśmy wiadomość od pracownika firmy Lear Corporation. Zakład znajduje się w Brzeskiej Strefie Gospodarczej. Z wiadomości przesłanej do redakcji wynika, że w firmie źle się dzieje. Treść listu poniżej.
"Czytam Państwa artykuły na bieżąco i między innymi widziałam artykuł o zakładzie Wika Polska. Zainteresował mnie ten artykuł ponieważ również pracuje w zakładzie produkcyjnym, który mieści się w Brzeskiej Strefie Gospodarczej w Lear Corporation. Nasz zakład zajmuje się produkcją mat grzewczych do wszystkich marek samochodowych."
"W przeciwieństwie do naszego zakładu Wika nie będzie przenosić firmy z Włocławka do innego kraju, u nas niestety jest inaczej."
"W zeszłym roku Dyrektor zakładu Lear Józef Witiw zorganizował zebranie na którym poinformował załogę, że podjęli decyzję o przeniesieniu jednego klienta do Tunezji co wiązało się z przeniesieniem całego procesu produkcji do Tunezji dla jednego klienta i zapewnił nas, że nie musimy martwić się o prace. W obecnej sytuacji jest nas około 1000 osób ilu nas ma zostać docelowo? Tego nie wie nikt."
"Pracują u nas również Ukraińcy, którzy przyjechali na wizę pracowniczą, która pozwala im podjąć pracę tylko w naszym zakładzie, są również tacy którzy ściągnęli do nas swoich rodziców uciekających z Ukrainy przed wojną i oni też stracą pracę bo mają umowy przez agencję. Ci ludzie w większości nie mają do czego wrócić."
"Do końca tego miesiąca mają zerwać umowy agencyjne. Polacy, którzy powinni dostać już umowy na stałe dostają umowę na kilka miesięcy jedni do sierpnia drudzy do września itd. Ściągają że stanowisk liderów, trenerów. Wywożą maszyny pakują po cichu i nic nikomu nie mówią. Miało nie być zwolnień a się okazuje, że stracimy pracę wszyscy. Na pytanie co dalej będzie odpowiadają, że nic się złego nie dzieję. Albo kłamią, że w Tunezji im nie pójdzie, że oni tam nie produkują a wiemy, że jest inaczej."
Szukaliśmy kontaktu do osoby z Lear Corporation, która jest upoważniona do kontaktu z mediami (dyrektor, kierownik, rzecznik prasowy, menedżer). Znaleźliśmy adres mail, jednak był on skierowany pod rekrutację, a więc dla osób, które chcą się tam zatrudnić, ale jest też numer telefonu komórkowego. Zadzwoniliśmy i skontaktowaliśmy się prawdopodobnie z sekretariatem. Pani, z którą rozmawialiśmy przedstawiliśmy sprawę, o której chcemy rozmawiać. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że wiadomość zostanie przekazana do osoby upoważnionej do rozmów z mediami, która się skontaktuje z naszą redakcja. Przekazaliśmy numer telefonu i czekaliśmy.
Dziś minął tydzień, a kontaktu brak. Ponownie zadzwoniliśmy na podany w Internecie numer telefonu. Pani powiedziała, że przekazała wiadomość do menedżera oraz że ponowi zgłoszenie. W momencie kończenia tego artykułu nadal nikt się nie odezwał.
Napisz komentarz
Komentarze