Wczoraj na jednej z włocławskich grup "Włocławek jaki jest i będzie" pani Wioletta publicznie zadała pytania władzom miasta o to , kto dopuścił do użytku ławki zagrażające bezpieczeństwu użytkowników. Córka Pani Wioletty doznała bowiem poważnej rany, przechodząc obok jednej z ławek. Z ławki wystawał drut, który rozerwał podudzie dziecku, powodując głęboką, szarpaną ranę wymagającą założenia szwów. Matka dziecka jest zrozpaczona i domaga się odpowiedzialności za tę sytuację. Zdjęcia, które opublikowała, wyraźnie pokazują wystający drut – dowód rażącego zaniedbania ze strony osób odpowiedzialnych za stan miejskiej infrastruktury.
Jak to możliwe, że nowe ławki w przestrzeni publicznej narażają zdrowie przechodniów? Czy ktoś kontroluje stan tych elementów, kto dopuścił je do użytku? Poszkodowane dziecko przeszło przez ogromny stres i ból. Rana była na tyle poważna, że konieczna była natychmiastowa interwencja lekarska i założenie szwów.
Oznaczony w poście Krzysztof Kukucki, oraz jeden z radnych nie odnieśli się do sytuacji. W związku z powyższym skierujemy pytania do biura prasowego ratusza, a gdy otrzymamy odpowiedź opublikujemy informacje. Tymczasem ostrzegamy naszych Czytelników przez pułapką w postaci wystającego drutu, który może spowodować poważne obrażenia.
aktualizacja g. 13.10
"Dzień dobry, jak poinformował Wydział Nadzoru Właścicielskiego i Gospodarki Komunalnej, element w ławce został odpowiednio zabezpieczony. Całość prac związanych z rewitalizacją Starego Rynku objęta jest gwarancją oraz rękojmią u Wykonawcy prac. Wszystkie elementy są odpowiednio zabezpieczone, zaś element wystający prawdopodobnie był wynikiem działania zewnętrznego." - poinformował ratusz
Czy jednak tak masywny, sztywny drut mógłby ulec działaniu zewnętrznemu, bez odpowiednich narzędzi?
Napisz komentarz
Komentarze