Polskie społeczeństwo, podobnie jak wiele społeczeństw zachodnich, starzeje się. Dawniej w naszym kraju w jednym domu mieszkały rodziny wielopokoleniowe – dziadkowie, rodzice, dzieci. Czasy się zmieniły, dzieci często z uwagi na zobowiązania zawodowe nie są w stanie opiekować się swoimi starszymi chorymi rodzicami. Naprzeciw takim sytuacjom wychodzą domy opieki, zarówno publiczne jak i prywatne.
Otrzymaliśmy wiadomość na naszą skrzynkę mailową od kobiety, która opiekowała się swoim schorowanym bratem. Z powodu zaplanowanej operacji musiała umieścić 71-latka w domu opieki na dwa tygodnie. Wybrała Dom Opieki Wiktoria w Ossówku nieopodal Kowala. Niestety doszło do tragedii.
"Chciałabym nagłośnić sprawę dotyczącą DOMU OPIEKI WIKTORIA z Kowala. W lutym byłam zmuszona umieścić tam brata na 2 tygodnie ponieważ ja szłam do szpitala na operację. Brat był osobą bardzo chorą trzy udary mózgu amputacja prawej nogi prawostronny paraliż. Niestety po ośmiu dniach pobytu Brat zmarł i nikt nie był wstanie wytłumaczyć mi co się wydarzyło. Uważam, że było to niedopilnowanie i zaniedbanie że strony placówki. W internecie, w radiu, telewizji placówka zapewnia wykwalifikowany zespół pielęgniarek, rehabilitację. Niestety nic takiego nie ma miejsca. Pokoje duszne niewietrzone, pościel zostawia wiele do życzenia podopieczni zamknięci pod kluczem."
Sprawa wygląda poważnie. Mężczyzna po kilku dniach pobytu w placówce umiera. Siostra zmarłego twierdzi, że personel Domu Opieki Wiktoria nie dopełnił swoich obowiązków. O tragicznym zdarzeniu rozmawialiśmy z kierowniczką placówki Małgorzatą Jasińską-Pietrykowską.
"Potwierdzam, że taki Pan u nas przebywał na pobycie dwutygodniowym. Rzeczywiście zmarł, natomiast zarzuty siostry pensjonariusza są bezzasadne, ponieważ jak sama podała w mailu do Państwa redakcji, była to osoba schorowana. Siostra została poinformowana na co zmarł, otrzymała kartę zgonu, w której były wypisane przyczyny zgonu, otrzymała też dokumentację medyczną związaną z udzielonymi świadczeniami. W związku z powyższym uważam, że na terenie placówki zaniedbań nie było. Wszyscy pracownicy mają uprawnienia do opieki nad osobami starszymi, są to opiekunki osób starszych, opiekunki medyczne oraz pielęgniarki. W placówce świadczymy opiekę również ja i mąż, obydwoje jesteśmy lekarzami. Zaniedbań nie było, jakiekolwiek zarzuty dotyczące chociażby niewietrzonych pokoi są bezpodstawne, tym bardziej, że siostra tego Pana przywiozła go do placówki i od tego czasu nie odwiedziła go, oczywiście była w szpitalu, nie odwiedził go też nikt z rodziny, więc opis warunków w Domu Opieki Wiktoria jest wyssany z palca, bo po prostu ich nie widziała. Poza tym zgłoszenie do placówki wysłała dużo wcześniej, rozmawiała telefonicznie o chęci zarezerwowania terminu, ze względu na to, że idzie na zabieg operacyjny. Nigdy nie była zainteresowana, żeby przed umieszczeniem brata placówkę obejrzeć, dowiedzieć się czegoś więcej, sprawdzić jakie są warunki, jak wygląda pokój." - powiedziała Małgorzata Jasińska-Pietrykowska, kierowniczka Domu Opieki Wiktoria
Nasza rozmówczyni zapewniła, że pensjonariusze nie są zamknięci. Owszem, drzwi wejściowe do placówki są zamknięte, z uwagi na to, że obok przebiega trasa powiatowa i są to względy bezpieczeństwa. Natomiast wyjście na ogrodzone patio jest otwarte i tam pensjonariusze mogą bezpiecznie spacerować.
"Odwiedziny są od godziny 8:00 do 20:00. Rodzina ma nieograniczony dostęp do pensjonariuszy, nie trzeba się wcześniej umawiać."
Obecnie toczy się postępowanie sprawdzające dotyczące warunków przed wojewodą kujawsko-pomorskim, który jest organem nadzorującym pracę placówki.
Napisz komentarz
Komentarze