Rodzina jednego z osadzonych w Zakładzie Karnym we Włocławku zwróciła się do naszej redakcji informując, że ich bliski został pobity przez funkcjonariuszy Służby Więziennej. W sprawę zaangażowana jest prokuratura, która obecnie prowadzi czynności sprawdzające, aby zweryfikować zgłoszenie o pobiciu mężczyzny przez strażników więziennych.
Relacja matki osadzonego
Matka osadzonego twierdzi, że jej syn miał zostać pobity przez funkcjonariuszy więziennych w dniach 8-10 października na oczach dwóch wychowawców. Kobieta relacjonuje dramatyczne doświadczenia swojego syna w poniższym liście:
"Pani Redaktor bardzo proszę o nagłośnienie o tym co się dzieje w zakładach karnych np. we Włocławku, gdzie przebywa mój syn. W dniu 8 października został strasznie pobity przez funkcjonariuszy służby więziennej w obecności dwóch wychowawców. Został skopany, bity po całym ciele i głowie, miał wkręcane ręce i był podduszany wszystko dlatego, że napisałam prośbę z opisem bardzo ciężkiej sytuacji rodzinnej, żeby syn mógł dostać pracę oraz żeby bez żadnych powodów nie był stale karany, bo wciąż ma zabierane widzenia, paczki i telefon. Zaznaczam, że syn nie robi niczego za co ponosił te kary. Pobicie nie miało miejsca po raz pierwszy, ale teraz to po prostu było niezwykle dotkliwe, znęcali się nad nim. W tym ZK funkcjonariusze robią co chcą, myślę, a nawet jestem pewna, że za przyzwoleniem dyrektora ZK, tak mówią inni osadzeni, że dyrektor o wszystkim wie . Mój syn prawdopodobnie miał wstrząs mózgu, miał opuchniętą całą głowę, przez dwa dni nie mógł się podnieść, wymiotował miał zawroty głowy bóle brzucha i bardzo bolała go noga nie mógł na niej stać. Po trzech dniach przenieśli go na inny pawilon, żeby nie było świadków, ale nawet nie był w stanie sam przenieść swoich rzeczy pomagał mu inny osadzony. Dzwonili do mnie inni osadzeni i ich rodziny i mi na bieżąco mówili co się dzieje z synem. W dniu 10 października wezwałam policję do ZK interwencja się odbyła, ja zeznawałam na policji nawet do dzisiejszego dnia nie był u lekarza i nie miał obdukcji. Zapewne zaraz zginie monitoring bo jak na razie nic się nie dzieje. Ja zawiadomiłam Rzecznika Praw Obywatelskich, Ministra Sprawiedliwości, Prokuraturę i dalej cisza. Bardzo boję się o mojego syna, bo funkcjonariusze naprawdę robią co chcą np. robią osadzonym testy narkotykowe i testy wychodzą negatywne, a wpisują pozytywne i im się w twarz śmieją i wtedy mają powody, aby ukarać osadzonych często się zdarza, że podrzucają narkotyki do celi naprawdę mają dużo pomysłów, żeby tylko ukarać lub pobić osadzonych. Najgorsze jest to, że około 100 osadzonych napisało skargi do różnych instytucji np. Rzecznika Praw Obywatelskich, ale żadna skarga nie wyszła ponieważ funkcjonariusze je niszczą, wszyscy się skarżą, ale boją się o swoje bezpieczeństwo i konserwacje. SW robi co chce są i czują się bezkarni. Bardzo proszę o opisanie całej sprawy może dotrze to do osób odpowiedzialnych, które zajmą się bezkarnością funkcjonariuszy. Bo nie może tak być żeby osadzeni byli bici i żeby znęcano się nad nimi, oni już swoją karę odsiadują, to są nadal ludzie którzy mają rodziny. Ci panowie myślą, że są bezkarni, że im wszystko wolno, że nic poza mury nie wyjdzie. Zwracam się do Ministra Sprawiedliwości proszę o interwencję, czas żeby SW odpowiedziała za swoje czyny. W ubiegłym tygodniu miałam umówione telefonicznie widzenie. Pojechałam do ZK z dwiema córkami syna w tym jedna wnuczka w zaawansowanej ciąży i nie zostałyśmy wypuszczone. To już była złośliwość ZK, bo mogli zadzwonić do mnie, że widzenie się nie odbędzie. Mieszkam 140 km od Włocławka i ze względu na mój ciężki stan zdrowia musze za każdym razem wynajmować kierowcę żeby zobaczyć syna. Napisałam skargę do dyrektora ale odpowiedzi nie mam".- napisała mama osadzonego w Zakładzie Karnym we Włocławku mężczyzny
Mężczyzna trafił do Zakładu Karnego za przestępstwo narkotykowe. Jak relacjonuje kobieta, syna nie widziała od przeszło miesiąca, a obecnie obawia się o jego życie.
Stanowisko Zakładu Karnego
Przesłaliśmy do Zakładu Karnego stosowne pytania, oraz dane osadzonego mężczyzny i jego matki. Niestety nie otrzymaliśmy odpowiedzi dotyczących sytuacji, a jedynie ogólne zasady obowiązujące w Zakładzie Karnym:
"Nie udzielamy informacji na temat byłych i obecnych osadzonych. Osadzonym umożliwia się utrzymywanie kontaktów z rodziną i innymi osobami bliskimi przez widzenia, korespondencję, rozmowy telefoniczne, paczki i przekazy pieniężne. Ograniczenie prawa do kontaktu z rodziną, może odbywać się w związku z wymierzeniem kary dyscyplinarnej za zawinione naruszenie nakazów lub zakazów wynikających z ustawy, regulaminu lub innych przepisów wydanych na jej podstawie albo ustalonego w zakładzie karnym porządku. Zgodnie z art. 143 pkt 7a i 8 kkw są to: „pozbawienie możliwości korzystania z widzeń i samoinkasującego aparatu telefonicznego na okres do 28 dni”, oraz „umieszczenie w celi izolacyjnej na okres do 28 dni”. W razie potrzeby, skazanym zapewnia się bezpłatne świadczenia zdrowotne, leki i artykuły sanitarne oraz opiekę psychologiczną. Teren zakładu jest monitorowany w obszarach niezbędnych do zapewnienia bezpieczeństwa jednostki penitencjarnej. Personel Zakładu Karnego we Włocławku podejmuje odpowiednie działania celem zapewnienia skazanym bezpieczeństwa osobistego w czasie odbywania kary."- informuje por. Konrad Górski, st. wychowawca dz. penitencjarnego, rzecznik prasowy Zakładu Karnego we Włocławku
Działania prokuratury
Prokuratura potwierdziła, że otrzymała zgłoszenie dotyczące pobicia osadzonego w Zakładzie Karnym we Włocławku i prowadzi obecnie czynności sprawdzające. Jak wyjaśnia przedstawiciel prokuratury:
„Potwierdzam, że jest taka sprawa. Trwają czynności sprawdzające. Mamy zawiadomienie o tym, że mężczyzna został pobity i to weryfikujemy. [Na pyt. redakcji:] nie miał zostać on pobity przez współosadzonych, a przez stronę strażniczą funkcjonariuszy służby więziennej między 8 a 10 października br. Prokurator wystąpił o monitoring. Jeżeli zgromadzimy dowody, to zostanie wszczęte śledztwo”.
Kontrowersje wokół traktowania osadzonych
Kilka dni temu na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich pojawiła się publikacja dotycząca obserwacji przedstawicieli Europejskiego Komitetu ds. Zapobiegania Torturom oraz Nieludzkiemu lub Poniżającemu Traktowaniu albo Karaniu (CPT) oraz Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur w zakładach penitencjarnych w Polsce. W tekście czytamy m.in.:
"Nadal aktualny pozostaje postulat z kolejnych raportów rocznych Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur od 2016 r., dotyczący konieczności przyjęcia przez SW procedur określających sposób postępowania w sytuacji zgłoszenia przez osadzonego, że padł ofiarą tortur lub przemocy, lub gdy zachodzi takie podejrzenie. Ulepszeń wymaga również sposób dokumentowania obrażeń. Są one bowiem najczęściej rejestrowane w książeczkach zdrowia osadzonych, ewentualnie jako notatki służbowe. Personel nie wykonuje zdjęć obrażeń i nie stosuje rekomendowanego przez Europejski Komitet ds. Zapobiegania Torturom oraz Nieludzkiemu lub Poniżającemu Traktowaniu albo Karaniu (CPT) specjalnego formularza do oznaczenia umiejscowienia obrażeń z wizerunkiem sylwetki człowieka (tzw. map ciała). Jednostki penitencjarne nie ewidencjonują też obrażeń osadzonych w specjalnym, służącym do tego celu rejestrze (...) Brak dostatecznej liczby personelu medycznego i pielęgniarskiego rodzi kolejne problemy, jak długi okres oczekiwania na przyjęcia do lekarza, brak dokumentowania obrażeń, do jakich mogło dojść poza godzinami pracy ambulatorium, brak właściwego nadzoru nad osadzonymi przebywającymi w celi izolacyjnej." - całość TUTAJ
Brak procedur na wypadek zgłaszania przypadków tortur, wadliwe dokumentowanie obrażeń osadzonych to główne problemy jakie wskazuje KMPT. Właściwe dokumentowanie ujawnionych obrażeń stanowi minimalną gwarancję prewencji tortur. Chroni to i samych funkcjonariuszy Służby Więziennej przed zarzutami, że obrażenia powstały podczas pobytu więźniów pod ich nadzorem. Z kolei świadomość ujawnienia ewentualnych śladów przemocy i ich udokumentowania może zadziałać odstraszająco na osoby rozważające użycie przemocy. Dokument wskazuje na konieczność reform w Zakładach Karnych.
Na rozwiązanie sytuacji z Zakładu Karnego we Włocławku i potwierdzenie zgłoszonych zarzutów przyjdzie poczekać aż prokuratura zakończy czynności sprawdzające w tej sprawie. Pozostajemy w stałym kontakcie z mamą osadzonego. Do sprawy wrócimy.
Napisz komentarz
Komentarze