Dziś w Sądzie Okręgowym we Włocławku, odbyła się druga już sprawa w trybie wyborczym z wniosku Marka Wojtkowskiego przeciwko Jackowi Kuźniewiczowi. W artykułach dotyczących pierwszej sprawy pisaliśmy, że urzędujący prezydent nie wyklucza kolejnej. Po raz drugi poszło o słowa wypowiedziane podczas wyborczej konwencji i po raz drugi Jacek Kuźniewicz proces przegrał. O ile za poprzednim razem, orzeczenie było łagodne pod względem finansowym i mniej łagodne pod względem piarowym, to tym razem Sędzia Sądu Okręgowego Lucyna Smolińska, po rozpoznaniu sprawy zadecydowała nakazać Jackowi Kuźniewiczowi przeprosiny na swój koszt na głównych stronach dwóch portali oraz wpłacenie na rzecz stowarzyszenia "Eurointegracja" dwóch tysięcy złotych.
Niefortunne dla Jacka Kuźniewicza słowa brzmiały: "Nie ma mojej zgody na wypłacanie kolegom 4 mln zł, za niewielką działkę w mieście 4 mln zł, koledze z rady sportu, bogatemu trenerowi polskiej reprezentacji , byłemu trenerowi wypłacono 4 mln zł, za 7 tys metrów kwadratowych działki. W Polsce nie zdarzają się takie sytuacje, a obecny prezydent lekką ręką machnął - masz bo jesteś moim kolegą"
Na samej rozprawie Jacek Kuźniewicz się nie pojawił. Przed budynkiem sądu jednak gościł tuż przed rozprawą i wypowiedział między innymi następujące słowa:
"Pan prezydent pozywa mnie za fakty, za prawdę. Niezaprzeczalnym faktem jest to, że w 2016 roku pan prezydent Marek Wojtkowski ustalił odszkodowanie prawie 4 mln złotych za działkę - 7 tys metrów"
Jacka Kuźniewicza reprezentował pełnomocnik, który wnosił o oddalenie pozwu, twierdząc, że słowa te są ocenne i nie powinny być rozpatrywane z art. 111 w kategoriach prawda lub fałsz. Na świadka powołano Sekretarz Urzędu Miasta. Dzisiejszy wyrok, Marek Wojtkowski komentował następująco:
"Po raz drugi kontrkandydat przegrał, ale nie czuje z tego powodu żadnej satysfakcji. Zawsze sobie zadaje pytanie czy kampania wyborcza jest dobrym momentem, żeby prowadzić taką brudną grę. Bo to jest brudna gra i nie można tego inaczej nazwać. Słyszę pod swoim adresem wiele inwektyw, pomówień, myślę że czas i wyborcy wszystko zweryfikują. Pytanie jak sam kontrkandydat będzie się czuł po wyborach i jaki ma pomysł na siebie, bo wydaje się, że politycznie nie jest już w stanie nigdzie zaistnieć."
Na pytanie o kolejne pozwy w trybie wyborczym Marek Wojtkowski odpowiada: "Rozważamy". Pytając o pozwy w trybie cywilnym po wyborach prezydent odpowiada:
"Ten kontrkandydat, o którym mówimy nie jest w stanie mnie obrazić. Nie ma zdolności honorowych. Nie pozwolę tylko, aby w momencie kampanii oczerniał mnie przed mieszkańcami Włocławka i dlatego te pozwy się pojawiły. W sensie osobistym po prostu nie jest w stanie mnie obrazić."
Napisz komentarz
Komentarze