W siedzibie Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku, przy ul. Wienieckiej 49 odbyła się dziś konferencja prasowa zwołana przez dyrektora szpitala lek.med. Marka Bruzdowicza, której tematem było omówienie konferencji prasowych odbywających się przed szpitalem w czasie kampanii wyborczej.
Dyrektor Bruzdowicz na wstępie stwierdził, że szpital stał się podczas kampanii areną politycznych zmagań, a tego czego oczekuje ta placówka to przede wszystkim pomocy i wsparcia oraz rozważnej dyskusji na temat obecnej sytuacji. Zdaniem szefa włocławskiej lecznicy potencjał osób które występowały pod szpitalem znacznie lepiej byłby wykorzystany, gdyby doszło do wspólnej debaty. Dyrektor Bruzdowicz wspomniał również o elementach kampanii, które w jego ocenie budzą niepokój. Odniósł się w pierwszej kolejności do zarzutu dotyczącego braku aktywnego pozyskiwania funduszy unijnych chociażby na dofinansowanie w sprzęt oddziału ratunkowego.
"Mam tutaj umowę z ministerstwem infrastruktury i środowiska dotyczącą właśnie SORu, oddziału ratunkowego w oparciu o którą, szpital pozyskał 6 mln złotych na dofinansowanie sprzętu medycznego. Jest to poważna umowa o tyle, że poza możliwością zakupienia drobnego sprzętu pozwala na dokupienie nowego tomografu na potrzeby szpitalnego oddziału ratunkowego. Część z tych urządzeń została już kupiona. Na tomograf za chwileczkę zostanie ogłoszony przetarg."
Informacje padające z ust osób, które zwoływały konferencje pod szpitalem są w ocenie dyrektora - kłamstwem. Ponadto Marek Bruzdowicz poinformował, że to nie jedyny konkurs, w którym placówka bierze udział bowiem:
"Szpital poza tym konkursem, na kwotę około 6 mln złotych, w tym roku uczestniczy i zrealizował dwa inne konkursy również obejmujące wyposażenie szpitala w sprzęt medyczny."
Jeden z konkursów organizowany był - jak informuje dyrektor - przez Urząd Marszałkowski, a kwota dofinansowania wyniosła 5 683 000 złotych. Ta inwestycja została już w stu procentach zrealizowania. Kolejny, trzeci projekt w którym brał udział szpital pozwolił na doposażenie poradni ginekologicznej oraz kardiologicznej w kwocie 400 000 złotych. Po zsumowaniu kwoty dofinansowania zdaniem Marka Bruzdowicza w tym roku szpital zyskał łącznie 14 mln złotych.
"Niezależnie od tego prowadzone są zakupy sprzętu przez KPIM Kujawsko-Pomorski Inwestycje Medyczne. Tylko przypomnę, że na początku tego roku został zakupiony nowy angiograf do pracowni hemdynamiki za kwotę niemal 3,5 mln złotych, natomiast w tej chwili trwa realizacja sprzętu - drugi jak gdyby etap wyposażania w sprzęt medyczny - oddziału okulistyki, konkretnie bloku operacyjnego i oddział neurologii. Jest to kwota ponad 2,5 mln złotych. Przetarg jest rozstrzygnięty i wkrótce te urządzenia dotrą do szpitala we Włocławku"
Poza sprzętem medycznym dyrektor szpitala wskazuje na inwestycje infrastrukturalne. Aktualnie szpital jest na etapie modernizacji budynków nr 6, 9 i 12. Wszystkie budynki mają zostać poddane termomodernizacji. Nie zabrakło również tematu, który budzi we Włocławku wiele kontrowersji - mianowicie inwestycja dotycząca budowy zakładu opiekuńczo leczniczego w miejscu, gdzie obecnie znajduje się dawny hotel pielęgniarek. Marek Bruzdowicz poinformował, że dwie trzecie lokatorów opuściło już lokale, natomiast z tymi, którzy pozostali szpital toczy sprawy w sądzie. Jak twierdzi dyrektor wyroki sądowe pozwolą na to, aby uzyskać dla lokatorów tego budynku lokale zastępcze z zasobów miasta.
Dyrektor odniósł się również do największej - jego zdaniem inwestycji w historii tego szpitala - mianowicie przebudowy i rozbudowy głównego budynku szpitala. W pierwszym etapie planowana jest budowa 7-kondygnacyjnego pawilonu, w którym znajdą się m.in - apteka szpitalna, sterylizacja centralna, SOR, oddział intensywnej terapii, wszystkie oddziały zabiegowe, oraz blok operacyjny (siedem sal operacyjnych). Na samym dachu ma być posadowione nowe lądowisko. Obecne lądowisko posiada tak wiele wad technicznych, że zdaniem Marka Bruzdowicza w najbliższym czasie musiałoby zostać całkowicie przebudowane.
Na koniec dyrektor wyraził swoją dezaprobatę wobec poczynań działaczy PiS, którzy zaprosili do Włocławka najpierw wiceministra, a potem ministra zdrowia.
"Jest mi przykro osobiście, ale bardziej wydaje mi się wypowiadam się w imieniu pracowników i pacjentów szpitala, że wizyt tych nie udało się połączyć z wizyta na terenie szpitala. Mam na myśli pacjentów i mam na myśli pracowników. Rozmowa z dyrektorem, również byłaby wskazana z tego względu, że z chęcią podzieliłbym się informacjami na temat skali problemu. Szpital we Włocławku nie jest odosobnioną wyspą jest to jeden z wielu szpitali, które mają te same porównywalne problemy. Pierwszym problemem jest niedoinwestowanie, a następnym problemy kadrowe(...) Minister zdrowia nie wszedł do szpitala. Dlaczego tak się stało? Nie wiem, ale za pośrednictwem państwa, chciałbym serdecznie zaprosić ministra do szpitala na debatę otwartą."
Rozczarowanie dyrektora szpitala we Włocławku nie jest odosobnione. Podobnie było w przypadku wizyty ministra infrastruktury pod koniec września, który nie odwiedził prezydenta Włocławka, jednocześnie twierdząc, że ten nigdy go nie zapraszał. Oczywistym jest, że niepisany zwyczaj nakazuje spotkanie z prezydentami miast oraz dyrektorami instytucji zwłaszcza, gdy organizuje się pod siedzibami tychże instytucji konferencje prasowe. Na naukę zachowania jednak już za późno.
Ponadto dyrektor nie uwzględnił jednego małego szkopułu. W kampanii działacze PiS sprawiali wrażenie jakby byli w stanie zaprosić samego Alladyna, gdyby mogli tylko obok niego stanąć, zrobić sobie zdjęcie, ba obiecaliby nawet, że zabiorą mu po wygranych wyborach lampę z Dżinem. Istotą tej całej akcji - jak przypuszczać można w tej sytuacji - był jedynie przedwyborczy lans, a nie próba rozwiązywania jakichkolwiek problemów szpitala czy pacjentów...
Podczas konferencji dyrektor Bruzdowicz nawiązał również do problemu nietrzeźwych, którzy przywożeni są z terenu miasta na izbę przyjęć. Marek Bruzdowicz podkreślił, że w kampanii padły obietnice wyborcze, które rozwiązywałyby ten problem. Przywrócenie Izby Wytrzeźwień zawarł w swoim programie jeden z kandydatów - Maciej Maciak, który niejednokrotnie gościł na terenie szpitala przy okazji realizacji materiałów prasowych. Program dotyczący sepsy i wysokiej śmiertelności odbił się szerokim echem we Włocławku. W jednym z programów telewizyjnych mieszkańcy Włocławka mogli także przyjrzeć się swoistej "inspekcji" dokonanej na tak zwanej izolatce. Jak były już kandydat na prezydenta, a wciąż dziennikarz odbiera zachowanie ministra, który nie pofatygował się przekroczyć progu szpitala we Włocławku?
"Dziwię się ministrowi, który nie skorzystał z okazji, aby zajrzeć do placówki medycznej, której jest de facto szefem i nie przejechał przysłowiowym palcem po parapecie w celu stworzenia pozorów, że zależy mu na jej prawidłowym działaniu. Ja z poziomu dziennikarza takich kontroli tam dokonywałem osobiście. Z drugiej strony żałuję, że na tę konferencję nie zostałem zaproszony jako dziennikarz, bo zadałbym pytanie "Dlaczego właśnie ten szpital boryka się z problemami finansowymi, a inne placówki w naszym województwie pieniądze otrzymują?". Może aseptyka przez większe finanse dla personelu, dzięki temu by się poprawiła? Ciekawe co by odpowiedział?"
Napisz komentarz
Komentarze