Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 14:12
Reklama

Pytamy kandydata na posła Zbigniewa Girzyńskiego co kryje się pod hasłem: "Więcej dla Włocławka"

Podziel się
Oceń

Pytamy kandydata na posła Zbigniewa Girzyńskiego co kryje się pod hasłem: "Więcej dla Włocławka"

Dlaczego zdecydował się Pan kandydować w tych wyborach?

Poprosił mnie o to pan Premier Jarosław Kaczyński. Zależało mu na tym, aby listy Prawa i Sprawiedliwości były maksymalnie silne. Ceniąc moją pracę przez wiele lat wcześniej w Parlamencie i osiągnięcia także w innych sferach – chociażby w sferze nauki, zaproponował mi najpierw, abym wzmocnił listę w wyborach do Parlamentu Europejskiego, a konsekwencją tego – myślę dobrego wyniku, jaki wtedy udało mi się osiągnąć – jest obecny start w wyborach do Sejmu.

„Więcej dla Włocławka” - to hasło na banerach wyborczych w naszym mieście. Co się nim tym kryje?

Włocławek jest miastem, które od wielu lat się nie zmienia. Ja znam Włocławek bardzo dobrze, od wielu lat tutaj pracowałem, często w nim bywam. Dookoła zmienia się wszystko, a jedyną rzeczą, jaka zmieniła się we Włocławku jest to, że jest to miasto dobrze skomunikowane. Dzięki temu, że jest autostrada, którą można do Włocławka dosyć wygodnie dojechać, zarówno z północy jak i z południa, a także ze wschodu, czy z zachodu, dzięki temu, że ona się krzyżuje nie tak daleko z autostradą A2, i dzięki temu, że Włocławek ma dosyć dobre połączenia kolejowe – ale i jedna i druga rzecz: połączenia kolejowe i drogowe nie są związane z tym wszystkim, co dzieje się we Włocławku, tylko jest wynikiem akurat korzystnego usytuowania geograficznego, ale wszystko poza tym wygląda już tak, jak wygląda dworzec kolejowy we Włocławku, na którym człowiek najlepiej nie chciałby wysiadać, bo jest w stanie opłakanym.

Jak się przejeżdża przez wiele miast w Polsce, jak się zobaczy, jak się rozwijają takie miasta – ja już nie mówię: jak Toruń, bo Toruń jest prawie dwukrotnie większy od Włocławka, więc ktoś może powiedzieć, że to zupełnie inne miasto; inny ma także potencjał ze względu na ogromną ilość zabytków. Ale z drugiej strony Włocławka, w podobnej odległości, jest Płock – leżący też nad Wisłą, o podobnym potencjale demograficznym. Pisałem w tym mieście maturę, znam Płock doskonale. Gdy spojrzymy na Płock sprzed trzydziestu lat i dzisiejszy Płock, to jest to zupełnie inne miasto. To miasto, które pod każdym względem jest ładne, atrakcyjne, ciekawe. Włocławek, z wyjątkiem dobrze funkcjonującego i grającego klubu koszykówki, niestety ugrzązł w jakimś takim schyłkowym okresie PRL-u i początku III RP. Zmieniały się potem wielokrotnie władze we Włocławku, ale żadna z nich nie potrafiła sprawić, żeby to miasto zaczęło mieć zupełnie inny charakter. Ponieważ Prawo i Sprawiedliwość postawiło sobie za cel w wymiarze ogólnopolskim, aby podawać rękę tym, którzy sobie słabiej radzą – mając na myśli z jednej strony ludzi, stąd cały szereg ważnych programów społecznych, ale z drugiej strony także obszary, które z różnych powodów były troszkę zostawione na boku, jak chociażby tzw. ściana wschodnia. Włocławek, chociaż nie jest na ścianie wschodniej, to troszkę jest w takim miejscu. Mimo, że przecież obecne, czy poprzednie władze, miały ze względów politycznych dobre relacje zarówno we władzach wojewódzkich jak i przez lata w centrali, we władzach krajowych, nie potrafiły tego wykorzystać. Jak się popatrzy, jak wyglądają okolice chociażby w Płocku tamtejszego ratusza, rynku, który jest głównym, centralnym miejscem Płocka, dzisiaj i jak wyglądało dwadzieścia lat temu, to widać, że tam przyszedł XXI wiek. Jak się spojrzy na Plac Wolności chociażby, we Włocławku dzisiaj i dwadzieścia lat temu, to możemy tylko powiedzieć, że czas tutaj się zatrzymał. 

Jakich zmian, z perspektywy przyszłego posła, wymaga Włocławek? Co Pan, jako poseł, mógłby zrobić?

Po pierwsze to są te obszary, gdzie rzeczywiście nawet bez przełożenia na władze lokalne, można spowodować cały szereg zmian. Mam na myśli tutaj chociażby sytuację Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku, który cierpi przede wszystkim na brak lekarzy. To, co udało się Rządowi Prawa i Sprawiedliwości, to znacząco zwiększyć liczbę osób studiujących na kierunkach medycznych. Są uniwersytety – chociażby Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie – które w tym roku uruchomiły medycynę, dzięki temu, że Ministerstwo Zdrowia we współpracy z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego zadbało o to, aby zaczęto kształcić więcej lekarzy. To jest oczywiście plan długofalowy, bo lekarzy jednak kształci się kilka lat, ale to w jakiejś perspektywie czasowej sprawi, że na nasz rynek będzie ich trafiało więcej, a to może również pomóc takim placówkom, jak placówka we Włocławku. Kuriozalna sytuacja sprzed kilku lat, że tutejsza parlamentarzystka, będąca szefową zdaje się wtedy nawet Rady Społecznej przy tym szpitalu, gdy uległa kontuzji kazała się wieźć koniecznie do Torunia, nie chcąc się leczyć we Włocławku, jest rekomendacją niestety jak najgorszą dla tego obszaru, który wymaga dofinansowania, ale przede wszystkim wymaga tego, aby został wzmocniony kadrowo. To jest pierwsza rzecz. Druga rzecz to są ważne rozwiązania komunikacyjne, dotyczące drogi krajowej nr 67, drogi krajowej nr 62, w związku ze zjazdem z autostrady w Pikutkowie. To są takie rzeczy, które są niezbędne, czy wspomniany już przeze mnie Dworzec PKP we Włocławku, który woła o pomstę do nieba. Bardzo dobrą rzeczą, kluczową dla Włocławka, będzie także – mam nadzieję, że to nastąpi w zbliżającej się kadencji – rozpoczęcie budowy tamy w Siarzewie, na którą mieszkańcy Włocławka i całego regionu czekają. To są elementy, idące, uderzające w rozwój infrastruktury we 
Włocławku i jego bezpośredniej okolicy, która ma ogromne znaczenie. Ważną rzeczą jest także to, że jest szansa – nie mówię, że jest w tym zakresie pewność – dotycząca tego, że pojawiła się koncepcja, aby niektóre instytucje ogólnopaństwowe lokować w innych miastach niż tylko Warszawa. W raporcie, który przygotowało w tym celu Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii w bieżącym roku, Włocławek spełniał najwięcej kryteriów z wszystkich tych miast pozawarszawskich, aby ubiegać się o możliwość, by jedna z tego typu instytucji pojawiła się we Włocławku. Wreszcie rzecz, na której mi będzie zależało, o którą będę zabiegał, a mianowicie silne zaangażowanie się polityczne w pobudzenie struktur obywatelskich i lokalnych we Włocławku, poprzez różnego rodzaju organizacje społeczne i pozarządowe, takie żeby Włocławek przestał być skazany albo na rządy lewicy, która z tego miasta uczyniła postpeerelowski skansen, i na rządy niestety nieudolnej, kontynuującej działania lewicy Platformy Obywatelskiej. Nawet jeśli nie będzie w stanie zrobić tego samo Prawo i Sprawiedliwość, którego być może struktury będą też zbyt słabe, to wzmocnienie sił politycznych poprzez różnego rodzaju organizacje społeczne, ruch obywatelski, które będę starał się pobudzać, aktywnie przez najbliższe lata pracując we Włocławku, mam nadzieję sprawi, że za cztery lata, gdy będą wybory samorządowe, będą się zbiegały najprawdopodobniej z wyborami parlamentarnymi ze względu na przedłużenie kadencji władz samorządowych do pięciu lat, to Włocławek wreszcie wyrwie się z tych rządów, które uczyniły z tego miasta niestety taki postpeerelowski skansen.  

Skoro już jesteśmy przy władzach lokalnych... Zna Pan prezydenta Wojtkowskiego, czy uważa Pan, że gdyby chciał Pan coś wdrożyć, gdyby Pan chciał coś zmienić, mieć pozytywny wpływ na Włocławek, współpraca z prezydentem z Platformy Obywatelski – Markiem Wojtkowskim byłaby udana, czy jednak byłoby ciężko?

Ja jestem otwarty na każdą współpracę, z każdym, jeżeli może to przynieść korzyść dla takiego czy innego obszaru, ważnego w funkcjonowaniu naszego państwa, w tym wypadku w funkcjonowaniu Włocławka. Na prawdę jestem otwarty na współpracę z każdym. Należałem do tych osób, które mimo niezadowolenia nawet części mojego środowiska, jakim było Prawo i Sprawiedliwość, pięć lat temu mocno kibicowałem w drugiej turze prezydentowi Wojtkowskiemu, ze względu na to, że w zestawieniu z jego poprzednikiem, wydawał się być szansą na inne spojrzenie, jeżeli chodzi o funkcjonowanie miasta. Gdy jednak doszedł do władzy, okazało się, że tak na dobrą sprawę zakonserwował ten stary układ polityczny, który skupił się wokół prezydenta Pałuckiego, i to nie tylko dlatego, że w pewnym momencie zawiązał koalicję z lewicą, ale przede wszystkim dlatego, że skorzystał z ludzi i z rozwiązań, które poprzednie władze związane z prezydentem Pałuckim preferowały. To wszystko spowodowało, że ten bardzo obiecujący i jak się wydawało dynamiczny kandydat na prezydenta stał się takim samym ostałą niestety i słabo funkcjonującym prezydentem jak jego poprzednik. Jeżeli będzie miał wolę polityczną, aby z tego letargu, w którym się znajduje on i niestety miasto, wyrwać się, ja z całą chęcią zawsze pomogę i wyciągnę rękę.

Włocławianie w trwającej kampanii wyborczej często zarzucają posłom, którzy już mają za sobą jedną kadencję, również posłance z PiS-u, że bardzo ciężko dostać się do nich, by załatwić jakąś sprawę, że na tzw. audiencję czekają bardzo długo. Zwłaszcza w internecie pojawia się dużo informacji od niezadowolonych wyborców konkretnych osób. Czy otworzy Pan biuro poselskie we Włocławku?

Będę chciał takie biuro poselskie we Włocławku otworzyć. Nie wiem, z jak częstą regularnością, ale na ile będą różnego rodzaju obowiązki w tym zakresie pozwalały, chciałbym je prowadzić. Jestem umówiony z grupą moich współpracowników, skupionych już dzisiaj w funkcjonujących kilku organizacjach społecznych, że rozpoczynamy nasz czteroletni program walki o wprowadzenie Włocławka do XXI wieku. XXI wiek, który funkcjonuje już na całym świecie, w Polsce także od prawie dwóch dekad, do Włocławka jeszcze nie dotarł. Bardzo duża ilość osób zwróciła się do mnie z prośbą o to, abym bardziej aktywnie zaangażował się w sprawy Włocławka. Zwykle, także w trakcie moich prac parlamentarnych, w sposób naturalny zawsze byłem bardziej związany z Toruniem, a Włocławek też miał swoich parlamentarzystów, trochę zazdrosnych co naturalne, bo to ich podwórko. Dzisiaj już wiem, że zostawić tych spraw tak nie można, dlatego że szkoda jest tego miasta, bo to miasto zasługuje na więcej – tak, jak sformułowałem to na swoich plakatach wyborczych dla Włocławka.

Jeżeli zostałby Pan posłem, jaki byłby Pana pierwszy ruch po wygranych wyborach, jeżeli chodzi o sprawy włocławskie?

Jesteśmy umówieni z grupą moich współpracowników na zorganizowanie konkursu, dotyczącego historii i znaczenia Włocławka dla niepodległej Polski i będę chciał, aby z jedną z zacnych włocławskich organizacji społecznych, popularyzatorskich, zorganizować taki konkurs, bo chodzi nam o to, aby młodych ludzi, którzy kształcą się dzisiaj we włocławskich szkołach, zachęcić do tego,  aby spojrzeli na Włocławek przez pryzmat pięknych dziejów i historii tego miasta, aby go polubili i aby razem z nami zaangażowali się w to, by Włocławek zmienić na lepsze.

Czy podczas kampanii wyborczej miało miejsce niszczenie Pana plakatów, brudna kampania wyborcza? We Włocławku na przykład kandydatom wycinają twarze z bannerów, tną plakaty.

Jak w każdej kampanii tego rodzaju różne incydenty się zdarzają, ale nie jest ich mniej ani więcej, niż było cztery, osiem czy czternaście lat temu, jak sobie przypominam. Nie odnotowałem, jak na to patrzę, jakiejś wzmożonej aktywności – po prostu zawsze się zdarzało i pewnie zdarzać się będzie, że od czasu do czasu komuś puszczają nerwy, albo jakiś co bardziej wyrywny wolontariusz czyjegoś sztabu za wszelką cenę chce nie tylko rozwiesić swoje plakaty, ale zniszczyć jeszcze także kilka plakatów konkurencyjnych. Tak się niestety zawsze zdarza. Ja nawet bym zaryzykował tezę, ona pewnie nie jest popularna, mimo że także i moje plakaty są tam niekiedy gdzieś niszczone, że takich zjawisk jest chyba mniej mimo wszystko, ze względu na to, że większość tych negatywnych emocji przeniosła się jednak do internetu. Ludzie chcąc się wyżyć, kiedyś biegali po ulicach, mażąc coś po ścianach, albo niszczyli plakaty, a dzisiaj jak mają tego typu potrzebę, to mają cały szereg forów internetowych i tam mogą się po wyżywać. Więc wydaje mi się, że jest tego mniej niż kiedyś, co nie oznacza, że to nie występuję, bo występuje i zawsze trochę człowieka smuci, nie cieszy, nawet denerwuje. To są uroki kampanii wyborczych. Kampania wyborcza jest trochę, jak mecz piłkarski, gdzie gra się 90 minut. Generalnie futbol jest interesującą, pasjonującą dyscypliną sportu, ale od czasu do czasu zdarzają się faule. Tutaj też się te faule zdarzają, nie zawsze każdy potrafi zagrać fair play, ale nie jest tego znowu aż tak dużo.  

 


Napisz komentarz

Komentarze

Kamila 01.10.2019 19:50
I bardzo dobrze podsumował wszystko co się nie dzieje we Włocławku. Niech zacznie od szpitala.

Reklama
Reklamajak rozmawiać ze sztuczną inteligencją
Reklama