W środę ubiegający się o funkcję prezydenta Marek Wojtkowski poinformował za pośrednictwem mediów, że kończy kampanię wyborczą. Swoją decyzję uzasadnił przypadającym dziś dniem Wszystkich Świętych oraz Dniem Zadusznym następującym po święcie zmarłych. Jednocześnie zaapelował do swojego kontrkandydata, aby ze względu na święta wstrzymał się od wyborczej agitacji.
"Pragnę zakomunikować i zaapelować, abyśmy dzisiaj tym akcentem zakończyli kampanię. Wszystkich Świętych są świętem rodzinnym, zadumy, nostalgii przenosimy się naszymi myślami w zupełnie inny wymiar i to nie jest czas na spory polityczne, dlatego też apeluje, abyśmy zakończyli dzisiaj kampanię, ja to dzisiaj właśnie robię. Nie będę już prowadził kampanii ani dzisiaj, ani 2 listopada".
W piątek od północy rozpocznie się cisza wyborcza w trakcie trwania której, agitacja jest zakazana prawnie. Nie ma to jednak większego znaczenia dla włocławskiego PiS, który ciszę wyborczą złamał dwa tygodnie temu. (Na ten temat powstanie osoby artykuł.) Póki co apele kandydata Koalicji Obywatelskiej przeszły bez echa, bowiem na portalach społecznościowych od rana pojawiają się posty i komentarze dotyczące dzisiejszej agitacji wyborczej w okolicach cmentarza. Oto jeden z nich:
"PIS WŁOCŁAWEK pełna kompromitacja. Od kandydata Pana Chmielewskiego oczekuję uszanowania dnia 1 listopada i wstrzymania się w tym dniu od prowadzenia kampanii wyborczej. Dziś około godziny 10 przy cmentarzu komunalnym krążył samochód z przyczepa z Pana wizerunkiem. To jest żenujące."
Kampania wyborcza ani dziś, ani jutro nie jest zakazania prawnie. Można to działanie oceniać jedynie w kwestiach moralnych.
W trakcie wczorajszej konferencji Marek Wojtkowski odniósł się również do wizyty premiera Morawieckiego, który "kłamał wprowadzony zapewne w błąd przez środowisko PiSu z Włocławka". W związku z powyższym prawnicy prezydenta analizują, czy pozwać premiera w trybie wyborczym.
"Padły tam słowa, że we Włocławku nic się nie zrobiło w okresie czasów III Rzeczpospolitej, czyli od roku 1989. Ze słów Mateusza Morawieckiego wynika, że Włocławek jest miastem zapuszczonym, zapomnianym, a jest to nieprawdą. Wszystkich włocławian chce za te słowa przeprosić, za słowa, które nie powinny paść. Wczorajsze słowa, że do Włocławka został przywieziony inwestor niemalże w teczce, są nieprawda. Premier kłamał niestety został wprowadzony zapewne w błąd przez mojego kontrkandydata lub środowisko PiSu z Włocławka, bo nic takiego nie miało miejsca.(...)Zastanawiam się cały czas, jeżeli moi prawnicy uznają, że to wczorajsze wystąpienie miało charakter wyborczy, pozwę pana premiera Mateusza Morawickiego w trybie wyborczym o sprostowanie tych słów. Taki fakt nigdy nie miał miejsca(...)Podejmę kroki prawne, albo wyślemy do wszystkich mediów - także i mediów ogólnopolskich - specjalne oświadczenie w tej sprawie."
Gdyby doszło do złożenia wniosku z art.111 Kodeksu Wyborczego, a prezydent Włocławka wygrałby w trybie wyborczym sprawę, byłoby to już trzecie sprostowanie premiera Polski. Mateusz Morawiecki, nie dalej jak wczoraj prostował w mediach słowa o krakowskim smogu, za które pozwał go prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Zaś jak pisze "Do Rzeczy" w połowie września ze względu na wypowiedziane w Świebodzinie słowa decyzją sądu apelacyjnego premier musiał prostować swoją wypowiedź na temat budowy dróg za rządów PO-PSL.
Napisz komentarz
Komentarze