22 września 2001 roku nietrzeźwy kierowca zjechał na lewy pas ruchu i uderzył czołowo w samochód którym podróżowały z mamą. Mężczyzna jechał z nadmierną prędkością. Kierująca samochodem matka zginęła na miejscu, córka z poważnymi obrażeniami trafiła na oddział chirurgii dziecięcej do włocławskiego szpitala. Lekarze stwierdzili wstrząs mózgu, złamanie obu kości udowych z przemieszczeniem, liczne otarcia i rany. 13-latka przeszła wówczas szereg skomplikowanych operacji (śruby i blachy w przedramieniu i udach). Pojawiły się komplikacje, konieczne było inwazyjne płukanie ran operacyjnych, dziewczyna poruszała się na wózku, wiele tygodni spędziła na wyciągu, ujawniły się odleżyny. Od nowa musiała się nauczyć chodzić, co trwało trzy lata. Nie uczęszczała do szkoły, konieczny był indywidualny tok nauczania. Ofiara pijanego kierowcy nigdy nie wróciła do pełnej sprawności, kości zrosły się ze zniekształceniem, pozostały przykurcze przedramienia, zaburzenia czucia, ograniczona siła mięśniowa i czynności ręki, blizny, a także utrwalona nerwica związana z urazem czaszkowo mózgowym. Krótsza o 2 cm noga do dziś powoduje bóle i skrzywienie kręgosłupa...
Sprawca wypadku wyrokiem miejscowego sądu został uznany winnym i m.in zobligowany do "naprawienia szkody poprzez uiszczenie kwoty 41.163,00 zł z odsetkami mężowi ofiary (z tytułu śmierci żony) z tytułu poniesionych obrażeń przez córkę kwoty 25 000 zł".
Od firmy w której ubezpieczony był sprawca śmiertelnego wypadku tytułem odszkodowania za szkody wypłacono poszkodowanej 97 238,61 zł, jednak przez kolejne 15 lat firma nie wypłaciła żadnej kwoty tytułem zadośćuczynienia, które przysługuje na podstawie art. 445 § 1 k.c. w zw. z art 444 § 1 k.c. za doznaną krzywdę.
Po 15 latach, mająca już 28 lat kobieta, wciąż cierpiąca z powodu skutków wypadku zdecydowała się zawalczyć o zadośćuczynienie. W roku 2016 wystąpiła do sądu pozywając firmę ubezpieczeniową. Z końcem ubiegłego (2019 roku) zapadł wyrok.
Firma ubezpieczeniowa wnioskowała o oddalenie pozwu w całości, twierdząc, że w sumie wypłaciła na rzecz powódki do tej pory świadczenia w wysokości 97 238,61 zł. Jednak, były to kwoty wypłacone na przestrzeni kilkunastu lat z różnych tytułów. Nie było to zadośćuczynienie.
Sąd Okręgowy w Warszawie (właściwy ze względu na siedzibę firmy) oceniając trwałość i wielkość krzywdy jakiej doznała kobieta przychylił się do żądanej przez nią kwoty i podkreślił, że powódka mogłaby żądać wyższej kwoty niż 275 000 zł. Sąd jednak nie jest uprawniony do zasądzenia kwoty wyższej niż kwota stanowiąca przedmiot sprawy. Gdyby doszło do pogorszenia zdrowia, kobieta nie może się już ubiegać o kolejne zadośćuczynienie. Jak wynika z akt sprawy, kobieta zmaga się obecnie z depresją.
Z ostatnich danych jakie publikuje policja (2018 rok) użytkownicy dróg (kierujący, piesi, pasażerowie), będący pod działaniem alkoholu, uczestniczyli w 2 779 wypadkach drogowych (8,8% ogółu wypadków), śmierć w nich poniosło 370 osób (12,9% ogółu zabitych), a 3 112 osób odniosło obrażenia (8,3% ogółu rannych).W naszym kraju coraz częściej policja informuje o zatrzymaniach obywatelskich. Polacy reagują gdy widzą pijanego kierowcę. Zabierają kluczyki, zatrzymują kierowcę. Dzięki wielu takim odważnym ludziom nie dochodzi do tragedii.
Warto również pamiętać, że zadośćuczynienie nie jest równoważne z odszkodowaniem i jak wynika z przypadku, który opisany jest powyżej nawet po wielu latach można dochodzić sprawiedliwości przed sądem.
Napisz komentarz
Komentarze