Podczas gdy cały kraj i świat stara się ograniczać do minimum możliwość kontaktu ludności poprzez ciągle nowe ograniczenia i restrykcje, w tym skracanie godzi pracy wielu sklepów, sieć handlowa „Biedronka” ma w planach coś zupełnie przeciwnego. Akcja24 przed Wielkanocą – pod tym hasłem „Biedronka” reaguje w zaskakujący sposób na zmiany ogłoszone przez polski rząd 2 kwietnia. Sklepy wydłużają godziny otwarcia i będą czynne w godzinach od 6:00 do 24:00. Dodatkowo w tygodniu przedświątecznym, w dniach 7-10 kwietnia, sklepy „Biedronka” będą czynne całą dobę.
„Naszym zobowiązaniem wobec polskich klientów jest to, by umożliwić im zakup produktów spożywczych, nawet w tych szczególnych okolicznościach. Jednocześnie jesteśmy świadomi celów i znaczenia nowych regulacji i robimy wszystko co konieczne, by Biedronka była miejscem bezpiecznym dla klientów i pracowników. Dlatego uwzględniając nowe zarządzenia, wydłużamy godziny pracy sklepów, by móc obsłużyć wszystkich klientów, zapewniając jednocześnie większe bezpieczeństwo i komfort.” – powiedział Paweł Stolecki, dyrektor operacyjny w sieci Biedronka
Jednocześnie podkreślono, że „Biedronka” dostosowała się do nowych regulacji w zakresie między innymi: godzin dla seniorów oraz zmniejszonych limitów osób w sklepach. Wydłużenie godzin pracy tłumaczone jest potrzebami klientów oraz zapewnieniem dostępności towarów na ważne dla Polaków Święta Wielkanocne. Na takie same kroki zdecydowała się też sieć sklepów „Lidl”.
„W związku z nowymi obostrzeniami związanymi ze stanem epidemii oraz zwiększoną liczbą klientów w sklepach Lidl Polska zmienia model funkcjonowania swoich obiektów. W trosce o komfortowe i bezpieczne warunki pracy oraz płynną obsługę klientów sieć wydłuża godziny pracy większości swoich sklepów. Część z nich otwarta będzie przez całą dobę.” – czytamy w komunikacie Lidl Polska
W modelu całodobowym mają pracować niektóre sklepy, między innymi w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu. Wydłużenie godzin otwarcia ma pozwolić na zrobienie codziennych i świątecznych zakupów klientom sklepów.
Jednak jak łatwo się domyślić nie wszyscy z takiego rozwiązania są zadowoleni. Jak donosi Dziennik Bałtycki oburzeni są sprzedawcy i kasjerzy sklepów, którzy na co dzień są narażeni na kontakt z wielką rzeszą osób, podczas gdy sami są zatroskani o zdrowie swoje oraz swoich bliskich. Też początkowo sądzili, że to wszystko tylko żart...
Napisz komentarz
Komentarze