W miniony weekend na terenie gminy Fabianki, doszło do spotkania miłośników quadów, motocykli oraz ciężkiego sprzętu wojskowego. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, Święto Wojska Polskiego i ładna pogoda sprzyjają urządzaniu spotkań na łonie natury w asyście pojazdów wojskowych, bądź stylizowanych na wojskowe.
Mieszkająca w pobliżu miejsca zlotu Pani Katarzyna zauważyła jednak, że osoby biorące udział w wydarzeniu rozjeżdżają ciężkimi pojazdami młode drzewka i krzewy. Dodajmy, że Pani Katarzyna wraz z mężem, to miłośnicy przyrody, wrażliwi na krzywdę zwierząt. Obecnie wolontariacko prowadzą "Azyl Jeżowisko"
"Mieszkam około 200 metrów od tego miejsca. Słychać było, że odbywa się tam jakaś impreza. Były duże pojazdy wojskowe, quady, motocykl z wózkiem. Najgłośniej było w nocy z soboty na niedzielę, ale pomyślałam "dobrze, zrobili sobie piknik, niech się bawią". Następnego dnia poszliśmy tam, żeby zobaczyć jak wygląda to miejscu po imprezie. Widok był straszny. Porozjeżdżane małe drzewka, zniszczone krzewy i trawy, a tam przecież jest ostoja dzikich zwierząt. Często w tym miejscu obserwujemy tropy m. in. łosi, saren, dzików, czy lisów. Tam się często zbiera woda, tworząc naturalne poidło dla dzikich zwierząt. Podeszliśmy do ludzi bawiących się na tym spotkaniu, a jednym z nich okazał się nasz sołtys. Nie mam z tym problemu, on też ma czas wolny, może go spędzać w taki sposób jaki chce. Ale zapytaliśmy uczestników zlotu, kto im pozwala na niszczenie dzikiej przyrody, dobra wszystkich mieszkańców, bo jest to teren gminy. (...) W końcu zadzwoniłam na Policję, bo mi takie sytuacje się nie podobają. Mundurowi zjawili się na miejscu i zapytali uczestników zlotu o pozwolenie na imprezę w tym miejscu. Oni stwierdzili, że je mają, tylko nie przy sobie. Wójt im je wystawił, zaznaczył tylko, że ma być postawiony toi-toi i mają nie pozostawić po sobie śmieci. Następnie dodali, że policjanci mogą w poniedziałek rano udać się do Urzędu Gminy i wójt im stosowne pismo pokaże." - informuje Pani Katarzyna Paliwoda
Mieszkanka dodaje, że z relacji uczestników zlotu (m.in sołtysa) wynika że wójt pozwolił im jeździć po drzewkach i pozostałej roślinności(!), gdyż to są samosiejki, które będą wycinane, bo "coś tam będzie robione". Co dokładnie, tego nie doprecyzował. Postanowiliśmy się skontaktować z włodarzem gminy, Panem Zbigniewem Słomskim i zapytać, czy rzeczywiście udzielił pozwolenia na zlot i czy ma świadomość jak on przebiegał? Czy faktycznie zezwolił na niszczenie przyrody? Czy w miejscu odbywania się zlotu zaplanowana jest w najbliższym czasie realizacja jakiejś inwestycji? Niestety wczoraj nikt nie odbierał telefonu w Urzędzie Gminy Fabianki, natomiast dzisiaj wójt był niedostępny.
Interesujące jest również to, że uczestnicy zlotu nie mieli przy sobie dokumentu, który potwierdziłby fakt, iż mieli pozwolenie od wójta na organizację imprezy. Bezsporne jest to, że niszczenie natury jest czynem nagannym. O komentarz poprosiliśmy leśnika, Mieczysława Olewnika:
"Nie wolno urządzać rajdów na terenach do tego nieprzystosowanych i do tego bez zgody właściciela. Jeżeli takiej zgody nie było, to było działanie bezprawne. Ponadto osoby, które biorą udział w takich rajdach również muszą się liczyć z konsekwencjami prawnymi. Te konsekwencje mogą być w postaci mandatu, a jeżeli rajd ten odbył się na gruntach terenów chronionych sprawa może trafić do sądu. Konsekwencje mogą być dosyć duże. Osoby te uszkadzając roślinność, zachowały się wyjątkowo nierozsądnie. Obecnie mamy porę w której część zwierząt wychowuje potomstwo, hałas powoduje wypłoszenie zwierzyny, a ze względu na COVID-19 w tej chwili spotkania w większej liczbie osób również są obwarowane pewnymi obostrzeniami, to też inna kwestia." - informuje Mieczysław Olewnik
Z wójtem będziemy kontaktować się do skutku. Mamy wrażenie, że unika rozmowy z nami, miejmy nadzieje, że to tylko wrażenie.
Napisz komentarz
Komentarze