Zapadł pierwszy wyrok dotyczący kupowania głosów na Gembicką, Chmielewskiego i Gawrysiaka. Komendant Straży Miejskiej wygrał w sądzie ze strażnikiem

W Sądzie Okręgowym we Włocławku zapadł własnie wyrok, będący pokłosiem upublicznienia nagrań, dokumentujących kupowanie głosów w wyborach samorządowych we Włocławku w 2018 roku. Z nagrań jakie przedstawił przed dwoma laty na konferencji prasowej były kandydat na prezydenta Maciej Maciak wraz z Michałem Czajkowskim wynikało, że głosy kupowane były na trzech kandydatów. Obecną posłankę Annę Gembicką, kandydata na radnego Macieja Gawrysiaka oraz kandydata na prezydenta  miasta Jarosława Chmielewskiego. Na nagraniach, które zaprezentowano dziennikarzom twarze osób biorących udział w procederze były zakryte, jednak jak wiadomo osoba która przewoziła osoby do głosowania oraz dobijała z nimi targów finansowych to ówczesny strażnik miejski. Bogdan Mielniczek, komendant Straży Miejskiej we Włocławku po upublicznieniu nagrań nie krył oburzenia sytuacją, bowiem rozpoznał swojego podwładnego na nagraniach. Postanowił natychmiast zareagować i zwolnić strażnika. Okazało się to jednak niełatwe, bo mężczyzna nie pojawił się już w pracy. Zachorował na 6 miesięcy, potem jeszcze na trzy. W tym czasie jednocześnie szef municypalnych cały czas usiłował dostarczyć zwolnienie strażnikowi, bezskutecznie. Po 9 miesiącach choroby, zgodnie z przepisami komendant Bogdan Mieliniczek zwolnił strażnika. Ten odwołał się do sądu (!).

"Sąd Rejonowy pierwszej instancji zdecydował, że miałem podstawy do zwolnienia tego strażnika. Sędzia na moją prośbę obejrzał nagrania i wydając wyrok w uzasadnieniu podkreślił szkodliwość społeczną czynu strażnika, który ma stać przecież na straży praworządności, był przedstawicielem służb. Strażnik zdecydował się jednak odwołać od wyroku Sądu Rejonowego. Aleksander G. złożył apelacje, która została wczoraj oddalona przez Sąd Okręgowy". Uzasadniając wyrok Sąd Okręgowy również wskazał na aspekt szkodliwości społecznej" - mówił Bogdan Mielniczek, komendant Straży Miejskiej we Włocławku

Komendant Straży Miejskiej w sprawie kupowania głosów złożył również zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Na ten temat pisaliśmy TUTAJ. Sprawa tak naprawdę dopiero niedawno nabrała tempa, bowiem z powodu wielomiesięcznej choroby Aleksandra G., nie można było go przesłuchać. 

  Niezależnie od trybu służbowego w stosunku do byłego strażnika miejskiego organizującego w 2018 nielegalnie głosy dla kandydatów Prawa i Sprawiedliwości toczy się także postępowanie karne w prokuraturze. Wiemy też, że korzystająca na nielegalnej kampanii jaką zorganizował Aleksander G. obecna posłanka Pani Anna Gembicka pozwała redaktora Macieja Maciaka do sądu we Włocławku. Sprawa ta toczy się w tak zwanym trybie niejawnym więc nie znamy szczegółów tego pozwu. Pytany przez naszą redakcję Maciej Maciak o informacje dotyczące tego procesu odmówił ich udzielenia tłumacząc to obawą przed otrzymaniem wyroku za ujawnienie treści z rozprawy. Maciej Maciak odesłał nas do kontaktu z poseł Gembicką, gdyż to ona wniosła o utajnienie procesu, nie on. Twierdzi, że to "nie on powinien siedzieć na ławie oskarżonych"...