Wracamy do sprawy Pani Doroty, która w niedzielę w miejscowości Warząchewka Królewska została zaatakowana przez dwa psy. Jeden z nich ugryzł kobietę w twarz. Poszkodowana o zdarzeniu poinformowała Policję. Skontaktowaliśmy się z Komendą Miejską Policji we Włocławku, by dowiedzieć się, jak skończyła się interwencja.
"Na miejsce została zadysponowana jednostki Policji. Po ustaleniu miejsca zamieszkania właścicielki psów funkcjonariusze sprawdzili, czy psy były szczepione. Właścicielka posiadała cała niezbędną dokumentację. Kobieta została pouczona. Poszkodowana została poinformowana o możliwości wniesienia sprawy do Sądu." - informuje st. sierż. Tomasz Tomaszewski z Zespołu Komunikacji Prasowej KMP we Włocławku
Od funkcjonariusza dowiedzieliśmy się, że takie zgłoszenia raczej rzadko trafiają na Komendę. Czynności jakie wykonują policjanci zależą głównie od tego, jaką sytuację zastaną na miejscu zdarzenia.
"Wszystko zależy od tego jak wygląda sytuacja, czy osoba została pogryziona, czy zniszczone zostało jej ubranie i w jakim stopniu, co ten pies dokładnie zrobił. Właściciel może zostać ukarany mandatem za zniszczenie mienia, jeśli poszkodowany zgłosi ten fakt, ale może to być także przestępstwo, bo to wszystko zależy od wartości zniszczonych rzeczy. Mogą również być prowadzone czynności pod kątem niewłaściwego zabezpieczenia psa. Grozi za to mandat do 250 zł. W przypadku, gdy sprawa trafi do Sądu ta kwota może oczywiście wzrosnąć. Tak jak mówiłem na początku, wszystko zależy od tego, co się dokładnie stało." - tłumaczy st. sierż. Tomasz Tomaszewski z Zespołu Komunikacji Prasowej KMP we Włocławku
Przed wypuszczaniem psów luzem w lesie przestrzega Mieczysław Olewnik z Nadleśnictwa Włocławek.
"Co jakiś czas wpływają do nas zgłoszenia, że osoby jak się wybierają na spacer to puszczają psy luzem. Ludzie czasem się boją, bo takie psy w lesie różnie reagują na człowieka. Mieliśmy również sygnały, że psy atakują także zwierzęta. Dlatego najlepiej trzymać je na smyczy, ponieważ nawet jeśli właścicielowi wydaje się, że pies jest spokojny, stateczny, to nie zawsze będzie się tak zachowywał, szczególnie wobec dzieci, czy osób starszych." - informuje Mieczysław Olewnik z Nadleśnictwa Włocławek
Skontaktowaliśmy się również z Magdaleną Korpolak-Komorowską. Wójt gminy Włocławek nie została wcześniej poinformowana, że doszło do pogryzienia kobiety w Warząchewce. Wyraziła opinię, że wyprowadzany pies musi być na smyczy i mieć kaganiec.
"Nie otrzymałam informacji o takim zdarzeniu. Mogę powiedzieć, że mamy Program Ochrony Zwierząt, a także ustawę o utrzymaniu czystości, która również tę kwestię reguluje. Tak wiec myślę, że świadomość mieszkańców jest na tyle duża, by wiedzieli, jak należy wyprowadzać swoje zwierzęta. To nie są żadne nowe przepisy. Wyprowadzany pies musi być na smyczy i mieć kaganiec." - twierdzi wójt gminy Włocławek Magdalena Korpolak-Komorowska
Z informacji, jakie przedstawiły nam wczoraj dwie mieszkanki Warząchewki Królewskiej wynika, że nie każdy bierze sobie do serca konieczność wyprowadzania swojego pupila na smyczy i w kagańcu.
Napisz komentarz
Komentarze