Jarosław Pułanecki znany szerzej jako dyrektor, tudzież prezes, na chwilę wydawało się, zniknął z oczu mieszkańcom miasta, kiedy pod koniec czerwca br. został odwołany przez Radę Nadzorczą spółki Saniko.
Wszystkie oczy zwróciły się wówczas ku nowej prezes Saniko, Annie Grabowskiej oraz generalnym porządkom jakie zaprowadzał tu i ówdzie prezydent Wojtkowski. Dziś, gdy w najlepsze trwa kampania wyborcza, a partie proponują nam te same osoby na te same stołki, na tych samych listach i zapowiadają "zmiany" nikt nie zastanawia się, czy prezes Pułanecki ma posadę...
Zmartwieni tym faktem, udajemy się na przeszukanie włocławskich BIPów. Napięcie rośnie, gdy przeglądając kolejne urzędowe biuletyny nie odnajdujemy "dyrektora" w żadnym z nich. Dyrektorzy wydziałów Urzędu Miasta obsadzeni, ostatnie konkursy na dyrektorów kulturalnych instytucji rozstrzygnięte, a Pana Jarosława jak nie było, tak nie ma. Czy dojść mogło do czyjegoś budzącego obrzydzenie niedopatrzenia? Czy rażącym zrządzeniem losu, prezes Pułanecki mógł się znaleźć na haniebnej kierowniczej posadzie? Strach myśleć, że być może nawet nie kierowniczej.
Nie dopuszczając myśli, że człowiek z doświadczeniem jakie nabył przez lata prezes Pułanecki, piastując tak wiele zaszczytnych prezesowsko - dyrektorskich funkcji, szukamy dalej...
JEST! Niepokój, ustępuje błogostanowi... W Biuletynie Informacji Publicznej oraz stronie internetowej Domu Pomocy Społecznej odnajdujemy bohatera naszej dzisiejszej publikacji. Dyrektor pozostał dyrektorem. Obejmując fotel prezesa Saniko, Jarosław Pułanecki wziął urlop w DPS i z chwilą odwołania z funkcji szefa zarządu Saniko, powrócił na swój dawny dyrektorski cieplutki fotelik na Dobrzyńskiej.
Mało co tak człowieka uspokaja, jak pewność, że tak wielki potencjał jaki drzemie w niektórych wybitnych postaciach naszego miasta, nie jest marnotrawiony.
Napisz komentarz
Komentarze