Dwa pierwsze mecze półfinałowe fazy play-off Anwil Włocławek przegrał z Legią przed własną publicznością 79:83 i 71:77. Jeśli Rottweilery chcą myśleć o awansie do dalszej fazy rozgrywek muszą wygrać dzisiejszy mecz w Hali OSiR Bemowo w Warszawie. Wczoraj włocławscy zawodnicy zostali gorąco pożegnani przez swoich kibiców, którzy wierzą, że losy rywalizacji da się jeszcze odwrócić.
Tak zmotywowani zawodnicy wyszli dziś na wyjazdowe spotkanie z Legią Warszawa. Pierwsza kwarta w wykonaniu zawodników Anwilu była zdecydowanie lepsza niż w pierwszych dwóch meczach. Mimo to Legia wygrała 21:16. W drugiej połowie gospodarze systematycznie budowali swoją przewagę, którą zwiększyli do około 10 punktów. Pod koniec drugiej kwarty za 3 punkty rzucił Nowakowski. Kolejne 3 dołożył Bell i przewaga gospodarzy zmniejszyła się do 5 punktów. 48:44 po pierwszej połowie. Najwięcej punktów rzucił Petrasek - 12, po 9 dołożyli Dykes i Nowakowski. Najskuteczniejszy w zespole gospodarzy był Cowels, który uzyskał 9 punktów. Anwil wciąż był w grze.
Początek drugiej połowy to seria niecelnych rzutów. Na parkiet wrócił Kamil Łączyński. Po trójce Petraska Rottweilery doskoczyły na 3 punkty. Nastąpił lepszy fragment gry Legii i zrobiło się 57:47. Błyszczeć zaczął Johnson. Gospodarze wrócili na bezpieczne 10-cio punktowe prowadzenie. W końcówce kwarty Rottweilery rzuciły się do ataku i ponownie przewaga Legii stopniała do 5 punktów. W czwartej części meczu Anwil walczył, ale Legia nadal utrzymywała bezpieczną przewagę. Mimo to podopieczni trenera Frasunkiewicza walczyli dalej. Łączyński podał do Petraska między nogami rywala i mieliśmy 74:72. Punktem z wolnego opowiedział Johnson, kolejne 3 dołożył Koszarek. Minutę przed końcem Legia miała 9 punktów przewagi. Mecz zakończył się wynikiem 87:77.
Napisz komentarz
Komentarze