W I półroczu 2022 r. zbankrutowało 7339 konsumentów, pokazują dane Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej. W dniu ogłoszenia niewypłacalności ten odsetek wzrastał do 64%, a skala zaległości do 205,8 mln zł. Średnio każdy z bankrutów miał do oddania 43 840 zł.
Ogłoszenie upadłości nie anuluje długu, umorzenie obejmuje tylko jego część. Ale majątek dłużnika idzie na licytację, a jeśli to za mało, aby uregulować jego zaległości, to sąd może nakazać bankrutowi aby spłacał brakującą kwotę nawet przez kolejne 7 lat. – zwraca uwagę Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Prawie 4,7 tys. dłużników, wobec których sądy ogłosiły upadłość w I półroczu br. nazbierało zaległości na prawie 205,8 mln zł. Wśród bankrutów liczebnie nie przeważała wyraźnie żadna z płci. Mężczyźni wygenerowali jednak znacznie wyższe zaległości, sięgające 118,4 mln zł, podczas gdy kobiety 87,3 mln zł. Problem niewypłacalności najczęściej dotyka mieszkańców miast. Pod względem wysokości łącznego zadłużenia dominują miejscowości o populacji od 20 do 50 tys., których mieszkańcy-bankruci są winni 46,5 mln zł. Metropolie zamieszkałe przez ponad 300 tys. osób znalazły się na drugim miejscu z 38,8 mln zł zaległości.
Największe nieopłacone sumy pozostawili po sobie upadli konsumenci z województw: śląskiego (35,3 mln zł), mazowieckiego (25,1 mln zł), dolnośląskiego (20,2 mln zł) i kujawsko-pomorskiego (19,6 mln zł). Najniższe kwoty do oddania mieli natomiast bankruci z świętokrzyskiego (4,4 mln zł) oraz Lubuskiego i Podlasia (po 4,8 mln zł).
Najczęściej niewypłacalność ogłaszali dłużnicy mający od 36. do 45. lat. W I półroczu 2022 roku było ich 1307 i zostawili po sobie długi na 60,8 mln zł. To również grupa wiekowa najmocniej obciążona różnymi zobowiązaniami finansowymi, jak kredyty czy pożyczki. Duże zobowiązania, obciążenia i wydatki powodują, że nie zawsze są w stanie poradzić sobie potem z ich spłatą. - informuje Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso.
Dużą grupę bankrutów-dłużników stanowią także osoby w wieku 26-35 lat (904) oraz 46-55 lat (979), przy czym Ci starsi mają drugie najwyższe po 36-45 latkach zaległości - na 49 mln zł. 205,8 mln zł do odzyskania. Najwięcej od upadłych konsumentów, bo 129,6 mln zł, do odzyskania mają firmy windykacyjne i fundusze sekurytyzacyjne. To podmioty specjalizujące się w odzyskiwaniu należności i skupują w tym celu długi od innych. Kolejne 60,48 mln zł długów przypada w udziale instytucjom finansowym, przede wszystkim bankom. Spore są również zaległości alimentacyjne (4 mln zł), za czynsz, prąd, wodę, gaz – 2,52 mln zł, wobec telekomów i dostawców Internetu i telewizji (1,8 mln zł). 856 tys. zł to niezapłacone grzywny i opłaty sądowe. Na horyzoncie pojawiają się jednak nowe zagrożenia dla wypłacalności Polaków. Inflacja utrudni wyjście na prostą. Wzrosły raty kredytów hipotecznych, podobnie jak i ceny usług i produktów. Jak pokazują wyniki badania Deloittle „Global State of the Consumer Tracker”, przeprowadzonego pod koniec czerwca br., blisko połowa (48%) rodaków martwi się czy uda im się bezproblemowo uregulować przyszłe płatności. Większość, bo 84% konsumentów w Polsce, obawia się też wpływu inflacji na swoją sytuację finansową. Wiele osób może mieć trudności z poradzeniem sobie z podwyżkami, szczególnie jeśli zmaga się z zadłużeniem. Efekt zderzenia z drożyzną, rosnącymi odsetkami od kredytów czy cenami energii poznamy za rok, dwa lata – komentuje Adam Łącki.
Napisz komentarz
Komentarze