Przedwczoraj Polski Związek Lekkiej Atletyki opublikował kadrę mistrzostw Europy w Monachium. W składzie trudno szukać Iwony Bernardelli (dawniej Iwony Lewandowskiej) znanej zawodniczki Vectry Włocławek. Maratonka wypełniła minimum kwalifikacyjne, które wynosiło 2 godziny i 32 minuty. Bernardelli osiągnęła je w grudniu w Walencji, gdzie uzyskała wyniki 2:29:24. Mimo to została bez powołania na Mistrzostwa Europy w Monachium, które potrwają od 15 do 21 sierpnia.
Pod postem, który opublikowała, mająca na swoim koncie wiele wspaniałych sukcesów sportsmenka, pojawia się wiele słów wsparcia ale i krytyka działań Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Utytułowana biegaczka odniosła się w poście między innymi do sposobu wydawania publicznych pieniędzy przez krajowy związek.
Zawodniczka napisała, że kwalifikacja jej się należała (osiągnęła odpowiedni wynik), ale przypuszcza, że zabrakło funduszy na jej występ na mistrzostwach. Pieniędzy nie zabrakło natomiast na wycieczkę wielu osób w sztafetach 4x400 m. PZLA zabrał wtedy aż 7 kobiet i 6 mężczyzn. Aż tylu zawodników nie miało szans wystąpić. Co ciekawe utytułowana zawodniczka na własny koszt musiała lecieć na tegoroczne zgrupowanie do USA. PZLA nie zwrócił jej kosztów podróży.
Sytuacja jaka jawi nam się w PZLA jest, delikatnie mówiąc, nieciekawa. Tutaj trzeba dodać, że wypowiedź zawodniczki LKS Vectra nie są wynikiem frustracji po braku powołania. Maratonka już parę tygodni temu zarzucała PZLA niekompetencję i kumoterstwo. Zresztą nie ona jedna. Związek był w ostatnim czasie krytykowany również przez innych zawodników jak choćby Adrianna Sułek, Damian Czykiera czy Paweł Fajdek. Sytuacja między wieloma utytułowanymi zawodnikami a strukturami PZLA jest od dawna bardzo napięta. Wiele miało zmienić wejście do nich Tomasza Majewskiego. Niestety, na nadziejach się skończyło.
Napisz komentarz
Komentarze