W jednym ze swoich artykułów w "Przeglądzie Geologicznym" Marcin Piwocki z Państwowego Instytutu Geologicznego pisał o występowaniu węgla brunatnego w okolicach Włocławka. Okazuje się, że w naszym regionie już na początku XIX w. wydobywano ten surowiec. Przykładowo w 1836 r. udało się wydobyć ok. 5000 korców pruskich, czyli blisko 175 t. Eksploatację przerwano dwa lata później ze względu na trudności komunikacyjne.
Kolejne badania mające umiejscowić i oszacować ilość złóż węgla miały miejsce od marca do grudnia 1918 r. Po obu stronach Wisły wykonano 11 wierceń i liczne płytkie szybki. Na lewym brzegu Wisły, między Dobiegniewem a Modzerowem Towarzystwo Akcyjne K. Schreiblera uzyskało na tej podstawie 7 nadań górniczych. Kolejne lata przyniosły kolejne wiercenia w pobliżu Włocławka. Na ich podstawie stwierdzono na głębokości 30-65 m obecność węgla o przeciętnej grubości 2-5 m. W latach 30-tych XX w. K. Schreiber uzyskał od państwa szereg nadań na dalsze prace (np. Modzerowo, Łuba, Poraza, Szpetal, Kulin, Widoń). Planowano budowę podziemnej kopalni. Na przeszkodzie stanęły trudności geologiczne i górnicze oraz przyznanie przez Ligę Narodów Rzeczypospolitej części Górnego Śląska, gdzie rozwinięte było górnictwo węgla kamiennego. Co ciekawe, w czasie II wojny światowej wystąpieniami węgla brunatnego w okolicach Włocławka zainteresowali się Niemcy. W 1944 r. sporządzili nawet mapę z zaznaczonymi obszarami nadań górniczych i terenami planowanej działalności geologiczno-górniczej.
Kolejne nasilenie badań geologicznych nastąpiło po wojnie.
"Lata 50-te i 60-te przyniosły intensywne poszukiwania złóż surowców w Polsce. Głównie chodziło o ropę naftową oraz gaz, ale przy okazji trafiano także o inne złoża. Poszukiwania były prowadzone głównie metodami wiertniczymi. (...) Wtedy właśnie natrafiono na złoża w okolicach Bełchatowa, ponieważ miały bardzo dużą miąższość. Natomiast w wielu miejscach w obrębie Niżu Polskiego znajdują się pokłady węgla, ale są bardzo cienkie i nie są perspektywiczne do wydobywania." - powiedział prof. Tomasz Karasiewicz, Katedra Geomorfologii i Paleogeografii Czwartorzędu Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
Węgla brunatnego nie wydobywa się metodą kopalni głębinowej, tylko metodą odkrywkową. Jak się dowiedzieliśmy, aby było to opłacalne, miąższość węgla musi wynosić kilkadziesiąt metrów.
"Z tym wiąże się wiele problemów, trzeba zdjąć warstwy ziemi, odwodnić teren. Tu w okolicach Włocławka były nawiercane pokłady węgla, są w wielu miejscach, głównie pod osadami czwartorzędowymi. Liczą zazwyczaj od 2 do 4 metrów, są więc zbyt cienkie, aby je wydobywać. Tym bardziej, że ten nadkład, który trzeba zdjąć, to często jest 120-150 m. Tworzy się ogromną kopalnię odkrywkową, szkody są bardzo duże. Tak jak mówię, nie jest to opłacalne." - dodaje prof. Tomasz Karasiewicz, Katedra Geomorfologii i Paleogeografii Czwartorzędu Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
Podsumowując, węgiel brunatny występuje w naszym regionie, lecz jest go zbyt mało aby w tym momencie opłacało się go wydobywać. Może jednak nadejdzie taki czas, kiedy jego wydobycie może stać się opłacalne.
Napisz komentarz
Komentarze