Po sześciu porażkach z rządu Anwil Włocławek zmierzy się z cypryjskim Keravnos BC, by przełamać niechlubną serię. Dobrą wiadomością przed meczem był powrót do zdrowia Kamila Łączyńskiego. Ze składu wypadł jednak Lee Moore (uraz mięśnia dwugłowego uda) oraz Josh Bostic (odsunięty od składu).
Poprzedni mecz rozgrywany w Hali Mistrzów Rottweilery wygrały 92:63. Od tego czasu dyspozycja podopiecznych trenera Frasunkiewicza spadła, natomiast zespół dzisiejszych gospodarzy zaczął lepiej sobie radzić w europejskich pucharach.
Mecz rozpoczął się o godzinie 18:00 w Costas Papaellinas Arenie. W pierwszej piątce zameldowali się Łączyński, Geene IV, Petrasek, Nowakowski i Williams. Zawodnicy Anwilu dobrze weszli w mecz i po pierwszej kwarcie prowadzili sześcioma punktami. W drugiej kwarcie gospodarze poprawili swoją grę i doprowadzili do remisu 35:35. W pierwszej połowie w zespole Przemysława Frasunkiewicza świetnie zagrał wracający po kontuzji Kamil Łączyński, rzucił 10 punktów, zanotował 4 zbiórki i 2 asysty. Mimo braku skuteczności w rzutach wolnych w trzeciej kwarcie Anwil grał coraz lepiej prowadząc 47:62. Widać było powrót Łączyńskiego, który świetnie odnajdował Sobina i Petraska. W czwartej kwarcie zrobiło się 56:72. Na niecałe dwie minuty przed końcem meczu prawdopodobnie Kamil Łączyński doznał urazu. Za "trzy" rzucił Woroniecki i było 61:78. Przewaga Anwilu utrzymała się do końca spotkania, a na tablicy widniał wynik 65:78.
A w piątek mecz na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Czekamy oficjalny komunikat klubu w spawie Kamila Łączyńskiego.
Napisz komentarz
Komentarze