Pod znakiem uśmiechniętej litery W - symbolizującej jak się można domyślać "wesołego Wesołowskiego" lub "wesoły Włocławek" odbyła się w poniedziałkowy wieczór prezentacja grupy ludzi startującej do wyborów samorządowych w naszym mieście.
Wydarzenie o dziwo nie odbyło się w Hotelu Victoria gdzie Pan Wesołowski prowadzi działalność gospodarczą, latami wynajmując ten budynek od syndyka masy upadłościowej po firmie zmarłego Waldemara Bosia (syndyk jakoś nie może sprzedać budynku, aby zaspokoić wierzycieli upadłej firmy) lecz u - jakby nie było - swojej konkurencji w Hotelu Rozbicki!
Wyczytywani przez konferansjera kandydaci rześko wskakiwali na scenę, a każdy z nich niezależnie od wieku wydawał się tryskać energią niczym nastolatek. Witał ich sam lider - Pan Dariusz. Z męską częścią ekipy w geście powitania "przebijał piątki" w spopularyzowanym obecnie, a wywodzącym się z amerykańskich gangów lat osiemdziesiątych kamrackim powitaniu.
Już na samym początku Pan Dariusz zdradził program swojego ugrupowania! Ich programem okazało się hasło "Czas, aby miasto myślało o Tobie"
"To nie tylko hasło - to tes program! To jest nas program na pięć... na dziesięć - lat!" wyjawił lider.
"Na piętnaście!" wtrąciła zupełnie nie do poznania Pani Olga Krut-Horonziak po czym reszta osób z listy wybuchnęła śmiechem. Zaśmiał się nawet sam Pan Darek tłumacząc Pani Oldze, że:
"Ordynacja mene przewiduje już teraz tytyrate, ale może się zmieni"
Cokolwiek miał na myśli kandydat na urząd prezydenta wypowiadając tajemnicze słowo "tytyrate" nie miało być może takiego znaczenia jak to co powiedział chwilę później:
"Proszę Państwa! My nie będziemy obiecywać gruszek na wierzbie! Po co? Miłodbyły teraz dużo obieca, dużo obiecywania, było dużo obiecywania, a co z tego wyszło? Nic!"
Po czym nie rozwijając kolejnej łamigłówki słownej (miłodbyły!) zmienia kontekst wypowiedzi prezentując wyczytanych kandydatów na radnych:
"To jest drużyna! To jest moja drużyna, która dzisiaj wchodzi do urzędu, czy wchodzi do rady miasta i ona się nie musi niczego uczyć!"
To dziwne, że człowiek, który chce być prezydentem średniej wielkości miasta w Polsce zapewnia wyborców, że prezentowani przez niego ludzie jako przyszli radni lub urzędnicy nie muszą się niczego uczyć! Chyba, że Panu Wesołowskiemu chodziło o to, że dosłownie (jak powiedział) ci ludzie "wchodząc" do budynku urzędu mogą jako zwykli ludzie być niedouczeni...
Twierdzi za chwilę, że:
"Obecna władza uczy się przez cztery lata i niczego się nie nauczyła"
Tym stwierdzeniem odciął się od faktu, że choćby pełniąc obowiązki przewodniczącego rady miejskiej w "obecnej władzy" nie uczestniczył!
Ale prześledźmy kto z obecnej i minionej władzy w tym momencie wspiera go w wyborach samorządowych! Pan Andrzej Pałucki prezydent Włocławka, za którego podwójnej kadencji miasto zadłużyło się na niespotykaną dotąd skalę, a wiele z inwestycji powstałych za jego kadencji dziś ujawnia swoje wady i nadaje się do powtórnych remontów. Właśnie z tego powodu, mieszkańcy nie wybrali go na trzecią kadencję.
Arkadiusz Horonziak, stojący na scenie w trzecim rzędzie za panem Dariuszem, machający tekturą z uśmiechniętą literą W znany był z krytycznych wypowiedzi pod adresem Pana Pałuckiego. Sam również partycypował w zarządzaniu miastem jako jego zastępca(!). Po przegranych wyborach w 2010 znika z Włocławka i pojawia się jako zastępca burmistrza Nieszawy. Gdy w 2014 jego szef przegrywa tam wybory - Pan Arkadiusz traci również posadę i po czterech latach odnajduje się w komitecie KWW Włocławianie wraz ze swoją żoną, która współuczestniczy w zarządzaniu Włocławkiem od kilkudziesięciu lat!
Poza tymi postaciami na spotkaniu zaprezentowano jeszcze kilka osób, które miały swój istotny udział w zarządzaniu miastem lub znajdowały się blisko władzy. Podsumowując - po KWW Włocławianie mniej więcej wiemy czego możemy się spodziewać...Szczególnie że ich lider przedstawiający tych ludzi jako "ikony Włocławka", nie zadeklarował niczego w stylu:
"Zmieniliśmy się w kwestii strategii zarządzania miastem. Teraz zrobimy to inaczej. Dajcie nam drugą szansę!"
Nic z tych rzeczy! Pan Wesołowski z uporem i żalem podkreślił wychwalając kadencję Pana Pałuckiego:
"Mogliśmy to wszystko kontynuować! Bo przyszedł człowiek, który naobiecywał cuda na kiju i Włocławianie mu uwierzyli"
Kiedy padały te słowa z ust Pana Wesołowskiego, stojący za nim Pan Stocki twierdząco pokiwał głową, jakby zapomniał, iż był jednym z zagorzałych krytyków Pana Pałuckiego zapewniając mieszkańców Włocławka, że rządy Andrzeja Pałuckiego były fatalne! Komu w związku z tym obecnie mają uwierzyć mieszkańcy, gdy w jednym komitecie zebrali się ludzie wcześniej zapewniający ich o zupełnie odmiennych racjach?
Napisz komentarz
Komentarze