Kilka dni temu publikowaliśmy artykuł w którym ostrzegaliśmy klientów w mBanku oraz Allegro przed oszustami. Informacja pojawiła się również w mediach ogólnopolskich i miała na celu przestrzec wszystkich przed wzmożonym działaniem oszustów, którzy celują obecnie w tę grupę Polaków.
Nie trzeba było długo czekać na potwierdzenie tej informacji przez osoby które chciano oszukać lub oszukano. Przykładem jest pani Marta, która opublikowała w mediach społecznościowych przebieg całej próby oszustwa ostrzegając w ten sposób innych by nie padli ofiarą bezwzględnych osób. Trzeba przyznać, że sposób jaki wybrali oszuści w przypadku pani Marty, wydawał się być bardzo wiarygodny. Pani Marta okazała się osobą bystrą i nie dała się oszukać, jednak wiele osób może uwierzyć oszustom, zwłaszcza, że wywierają presję, a informacja płynąca z wielu stron: BIK, Policja, Banki sprawia wrażenie prawdziwej sytuacji:
Poniżej tekst jaki zamieściła Pani Marta na Facebooku:
"Moratorium bankowe
Podzielę się z Wami historia, która mnie dziś spotkała
Co chwilę w ? jest podawana informacja o kolejnych wyłudzeniach m. in: na wnuczka, na wypadek, na policjanta itp.
Zawsze w takich sytuacjach myślałam że mnie to nie dotyczy. Do dzisiejszego dnia‼️
Będąc w pracy zadzwonił telefon, pan przedstawił się że jest z Biura Informacji Kredytowej (BIK) w celu weryfikacji złożonego wniosku kredytowego oczywiście nic nigdzie nie składałam. Zapytał czy nie udostępniałam swoich danych osobowych obcym osobom i czy nie zgubiłam dokumentów odpowiedz była jedna NIE.
Więc poinformował że blokuje ten wniosek i zgłasza sprawę do organów ścigania a przy okazji daje informacje do wszystkich banków o zaistniałej sytuacji. Dodał, że będą się ze mną kontaktować z mojego banku.
Po minucie telefon z Mbanku +48228290000 (tam mam rachunek) i SMS z Millenium (tu spłacam raty), że blokują dostęp do aplikacji.
Pracownik banku przedstawił się i poinformował, że dostał info o próbie wyłudzenia kredytu na mnie w innym banku i od tej chwili on w imieniu Mbanku będzie prowadził moja sprawę. Rzucił kilka paragrafów z kodeksu karnego, pytał o zakupy przez internet, kazał sprawdzić czy nie zgubiłam kart, dokumentów i powiedział, że za chwile skontaktuje się ze mną również ktoś z Policji.
Policjant przedstawił się jako naczelnik wydziału do zwalczania cyberprzestępczości i potwierdził dane pana z banku. Kazał również zweryfikować swoj numer telefonu na stronie ksp.policja.gov.pl (dzwonił z nr +48477236626).
Na początku robiąc wszystko pod czyjąś komendę mechanicznie nie wzbudziło to moich podejrzeń.
Pan z banku polecił mi żebym jak najszybciej udała się do placówki Mbanku (podał mi dokładny adres). Miałam przejść proces resetacji zdolności kredytowej i zostałam objęta moratorium. Do tej pory nie wiem co te terminy oznaczają. Co prawda zdziwiło mnie jak powiedział żeby pobrać wyciąg z ostatnich trzech miesięcy ale stwierdziłam ze to jeszcze nic takiego więc wykonałam kolejne polecenie.
Następnie miałam udać się do innej placówki i tu mi się zapaliła lampka jak usłyszałam ze mam wziąć kredyt gotówkowy w swojej pełnej zdolności kredytowej. Zaczęłam zadawać dodatkowe pytania, po co dlaczego, dlaczego gotówka, czy nie można tego w inny sposób zweryfikować, co mam dalej z tym zrobić itp. Na zgłaszane przezmnie wątpliwości dostałam e-mail z instrukcja jak to wyglada w Mbanku. Nadal jednak nie rozumiałam po co mam brać kredyt rozmowa z pracownikiem banku trwała ponad 30 min i cały czas odpowiedz była ta sama, bo takie mamy procedury.
Sytuacja rozgrywała się dynamicznie, działam pod presja zarówno czasu jak i osób, które się ze mną kontaktowały. Telefon za telefonem. Nie miałam nawet możliwości rozmowy z innymi osobami. Ogólnie czułam się jak w filmie science-fiction. Coś się wokół dzieje, ale ja przestaje to kontrolować a tego nie lubię.
Na moja prośbę skontaktował się ze mną znów pan z Policji chciałam, żeby potwierdził mi swoją osobę w inny sposób niż telefoniczny. Odmówił argumentując pracą w jednostce specjalnej, która nie może ujawniać swoich pracowników. Podał tylko, że na różnych stronach internetowych jest mnóstwo artykułów na temat wyłudzeń, które on napisał wiec mogę być pewna że „on to on”(podał mi dane prawdziwej osoby zatrudnionej w Policji).
Powiedział również że zgłoszenie było z dopiskiem pilne i dlatego taka szybka reakcja z ich strony. Ja na to, że życzyłabym sobie żeby Policja w Polsce działała w tak szybkim tempie ale niestety z moich obserwacji i doświadczeń tak nie jest. Więc usłyszałam ze oni nie muszą zajmować się moja sprawa jeżeli ja tego nie chcę i mogę w każdej chwili przerwać czynności na własna odpowiedzialność‼️ pod rygorem, że jeżeli środki znikną mi z konta to bank nie ponosi odpowiedzialności
Kolejny telefon od pracownika banku w celu dokończenia czynności i znów tłumaczenie ze ja nie mam wyjścia i muszę wziąć kredyt gotowkowy i że może mnie jeszcze przełączyć do swojego przełożonego.
No i panowie się pogubili
Bo nagle w słuchawce usłyszałam ten sam głos co w pierwszym telefonie z BIK‼️ pomimo podania innego nazwiska zdradził go wschodni akcent.
Tak na prawdę do pewnego momentu nic nie wzbudzało mojego podejrzenia gdybym nie zaczęła się zastanawiać to automatycznie wykonałabym wszystko co mi kazali a teraz w domowym zaciszu bym chlipala i spłacała kolejne raty kredytu.
Niech moja historia będzie nauczką dla Nas Wszystkich ‼️ Oszuści co chwile zmieniają swoje metody więc bądźcie czujni i uważajcie na siebie Dziękuje Wszystkim, którzy w międzyczasie pomogli mi w rozwikłaniu tej sytuacji."
Tu link do postu Pani Marty. W poście znajdują się fotografie wiadomości, jakie otrzymała Pani Marta od oszustów.
Napisz komentarz
Komentarze