Wybory do Europarlamentu już za niecałe 3 tygodnie, czyli zgodnie z wyborczym grafikiem czas, aby kandydaci zaczęli robić wokół siebie szum. Wszystkie chwyty dozwolone. Kandydaci jak już wiemy z poprzednich wyborów podbierają sobie pomysły, często kopiują akcje, a na koniec oskarżają się na wzajem. Bywa i tak, że tylko po to, aby rozgłosiły to media. Podczas minionych wyborów samorządowych jeden z partyjnych kandydatów na prezydenta miasta, oskarżał w mediach innego kandydata (ps. cudownie odmienionego po latach spędzonych na łonie dwóch partii - nagle bezpartyjnego!) o kalkowanie tego i owego (- bez nazwisk tym razem, bo pewnie już grają w jedną trąbkę). W zasadzie taki cyrk bywa w niektórych kręgach normą.
Podobną sytuację obserwujemy teraz, gdy zbliżają się wybory do PE. Szum wokół siebie zrobili kandydaci dwóch największych partii w Polsce. Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej. Kilka dni temu kandydatka do PE Joanna Borowiak zamieściła na swoim Facebooku następujący wpis poparty zdjęciami ulotek swoich oraz Radosława Sikorskiego:
"Widzę że się Panu Radosławowi Sikorskiemu spodobało moje hasło wyborcze. Tak się Pan chwali swoim wykształceniem, koneksjami a tu bęc - na kreatywność się to jakoś nie przełożyło. Poniżej między innymi materiał z Gazety Pomorskiej z 2018 r. i moje sprawozdanie poselskie z lutego 2019 r."
Faktycznie, przyznać rację posłance Borowiak należy... Z hasłem ambasadora regionu startowała i ma na to dowody, ale co znaczy samo hasło? Czy ten "bój" nie jest czasem bitwą o złote kalesony? Uśmiechu na wielu twarzach przysporzy tekst dr Zbigniewa Girzyńskiego. Wykładowcy Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, autora trzynastu książek o tematyce historycznej i dziejów dyplomacji, który również ubiega się o mandat europosła. W jednym ze swoich materiałów wyborczych napisał:
"Może dlatego, że jestem historykiem dyplomacji, w przeciwieństwie do wielu kandydatów do Parlamentu Europejskiego nie piszę na swoich plakatach i ulotkach, że będę "ambasadorem" naszego regionu w Europie. Ambasador, to ktoś kto wyjeżdża z kraju i w najlepszym wypadku bywa w nim dwa razy do roku. "
Nie rozpisując się za wiele - bitwa o trefne (nie mylić z trafne) hasło została zakończona cięta ripostą osoby, która jego znaczenie po prostu znała...
Napisz komentarz
Komentarze